Skrzydłowy Golden State Warriors Draymond Green zapytany co sądzi o Denzelu Valentine stwierdził, że to jego odpowiednik na pozycji obrońcy. Rozwijając tę myśl, miał również dodać: wystawcie go na pozycji 1,2 lub 3, a zrobi swoje. Rozegra akcje, zdobędzie punkty. Potrafi bronić. Będzie harował.
Słowa Greena wydają się być jak najbardziej trafne. Zawodnik w rankingach rekrutacyjnych top100 mieścił się w okolicach 88 punktów, a Tom Izzo nie chciał mu początkowo nawet zaproponować gry na uczelni, mając wątpliwości co do jego rzutu. Denzel w ciągu czterech lat występów w barwach Michigan State przeszedł długa drogę rozwoju, by stać się jednym z najwszechstronniejszych zawodników w lidze akademickiej.
Dziś Valentine to niekwestionowany kapitan Spartans. W rotacji pełni rolę rozgrywającego, jednak dzięki posiadanym warunkom fizycznym (196 centymetrów, 100 kilogramów) i stylowi gry może grać również na pozycji 2 i 3. Jego średnie z 25 spotkań to 19,6 punktu, 7,6 zbiórki, 7,2 asysty. Co najmniej w połowie rozegranych spotkań otarł się o triple double.
Valentine w swojej grze prezentuje starą szkołę koszykówki. W pierwszej kolejności nastawiony jest na szukanie okazji do oddania rzutu swoim kolegom z drużyny. Jak sam stwierdził, nauczył go takiego sposobu myślenia jego ojciec Carlton, który sam był zawodnikiem Michigan State w latach osiemdziesiątych. Dzięki fantastycznemu przeglądowi pola, nie tylko skutecznie podaje, ale robi to często w bardzo widowiskowy sposób.
Rozgrywając swój czwarty sezon na uczelni, Valentine rozwinął się w skutecznego egzekutora. Z roku na rok poprawiał swój rzut z dystansu. Jako pierwszoroczniak jego skuteczność zza łuku wynosiła jedynie 28,1%, by obecnie rzucać ze skutecznością 45% przy przeszło siedmiu próbach na mecz. W kluczowych momentach, gdy waży się wynik spotkania, Denzel bierze na siebie odpowiedzialność za oddanie decydujących rzutów.
Poziom gry w tegorocznych rozgrywkach został doceniony przez ligę. Valentine obecnie znajduje się w gronie dziesięciu półfinalistów do nagrody Naismitha.
W przewidywaniach do zbliżającego się draftu Denzel jest klasyfikowany w dolnych rejonach drugiej dziesiątki. Ja widziałbym tego zawodnika w Milwaukee Bucks. Valentine to zawodnik o zbliżonej filozofii gry do tej którą prezentował Kidd. Biorąc pod uwagę, że Jason sprawia wrażenie, jakby starał się przepuścić przez swoją rotację wszystkich możliwych rozgrywających o podobnym stylu gry do jego, Denzel mógłby okazać się tu właściwym wyborem.
Autor: Paweł Michalak
Twitter: @PMichalak82
Dodaj komentarz