Ostatnio jestem niezbyt aktywny, ale jak co roku uaktywniam się w okolicach Draftu, aby poszukać perełek gdzieś daleko, w drugiej rundzie. Tym razem – obok kilku graczy, którzy powinni zostać wybrani – dorzucam też kilku takich, którzy nie mają większych szans, ale postanowiłem ich wyróżnić, bo według mnie są naprawdę ciekawi. W poprzednich latach proponowałem między innymi Alana Williamsa i Malcolma Brogdona, więc pewna skuteczność jest.
Sindarius Thornwell
Pozycja: SG
Uczelnia: South Carolina (Sr)
Rok urodzenia: 1994
Lider Gamecocks, którzy byli chyba najlepszą historią tegorocznego turnieju NCAA. Gracz niemłody, bowiem z rocznika 1994, co z pewnością mocno ogranicza jego szanse na wysoki wybór (wystarczy dodać, że w ubiegłym sezonie grało w NBA ponad 90 koszykarzy, którzy byli z jego rocznika bądź młodszego), ale końcówka drugiej rundy jest wg mnie wręcz pewna. Zresztą Bucks wybrali rok temu Brogdona, który był rocznikowo 24-latkiem, więc hej, nie ma co przesadzać.
Wymieniłem Brogdona nie bez przypadku, bo widzę sporo podobieństw jeśli chodzi o sytuacje obu tych graczy – w obu przypadkach mamy doświadczonego seniora, lidera, sam profil graczy też jest w pewien sposób zbieżny. Brogdon miał jednak mocną kartę przetargową w postaci czterech lat funkcjonowania w świetnym systemie defensywnym Virginii, gdzie bardzo dobrze wywiązywał się ze swoich zadań, broniąc przeciwników z różnych pozycji. Wiadomo było, że jest inteligentnym graczem, którzy dobrze funkcjonuje w systemie. Thornwell także jest bardzo dobrym, a przede wszystkim twardym obrońcą, ale w jego przypadku są jednak pewne wątpliwości, czy będzie w stanie dobrze funkcjonować jako – w najlepszym razie – gracz zadaniowy/istotny rezerwowy; w South Carolinie był niekwestionowanym liderem, a to jednak spory przeskok. Wydaje się, że jednak tak, bowiem przez cztery lata w Gamecocks niejednokrotnie imponował dojrzałością.
Thornwell może kupić GMów ekip NBA przede wszystkim niesamowitą lekkością w zdobywaniu punktów. Poza tym, że jest dobrym strzelcem, nie ma także problemu z wjazdami pod kosz, a dzięki solidnym warunkom fizycznym i sile kończy także akcje na kontakcie. Brakuje mu jednak windy w nogach, nie jest rewelacyjnym atletą i tu z pewnością pojawia się sporo wątpliwości w kontekście NBA.
Derrick White
Pozycja: SG
Uczelnia: Colorado (Sr)
Rok urodzenia: 1994
Bardzo ciekawy zawodnik, który – o czym pisał Matt Norlander – nie miał ani jednej oferty z pierwszej dywizji po ukończeniu high schoolu. Wylądował w związku z tym w DIV II w barwach Colorado Springs, gdzie przez trzy lata rządził i dzielił, jako junior notując kosmiczne 25,8 PPG/7,4 RPG/ 5,2 APG/2,2 SPG/2 BPG. Mimo wszystko nikt w Boulder jakichś wielkich rzeczy się po nim nie spodziewał, tymczasem White był naprawdę świetny. Z 18 punktami na mecz został najlepszym strzelcem zespołu, ponadto był najlepszym asystentem (4,4) i przechwytującym (1,2). Notował także 1,4 bloku na mecz i 4,1 zbiórki oraz rzucał za trzy na skuteczności 40% (57/144). Mega wszechstronny gość o wzroście 6-5, którego jednym z głównych atutów jest bardzo dobra obrona. Pójdzie gdzieś na przełomie pierwszej i drugiej rundy.
Alec Peters
Pozycja: PF
Uczelnia: Valparaiso (Sr)
Rok urodzenia: 1995
22-letni senior, który przez cztery lata robił dobrą robotę w Valparaiso, ale to miniony sezon okazał się przełomowy, bowiem przekroczył barierę 20 punktów i 10 zbiórek na mecz i stał się lepszym graczem. Warto dodać, że ostatnim zawodnikiem w NCAA, który zdobywał średnio 23 punkty na mecz i 10 zbiórek, rzucając przy tym 50 trójek był Kevin Durant w sezonie 2006/2007. Zepchnął także Bryce’a Drew z fotela najlepszego strzelca uczelni Valparaiso w jej historii.
Najmocniejszym punktem Petersa jest oczywiście jego rzut. Jak na mierzącego 6-8 podkoszowego Peters dysponuje świetnym rzutem i potężnym zasięgiem. Co prawda w tym sezonie znacznie spadła jego skuteczność za trzy – z 44% do 36%, jednak ogólna skuteczność z gry na poziomie powyżej 46% jest naprawdę niezłym wynikiem, biorąc pod uwagę fakt, że mówmy o zawodniku oddającym 1/3 swoich rzutów zza łuku. Warto dodać, że Peters dysponuje też pewnym wachlarzem manewrów podkoszowych.
Podstawową wątpliwością jest to, na jakiej pozycji Peters jest w stanie funkcjonować w NBA. Pod koszem będzie mu ciężko, bo nie jest silnym, atletycznym graczem, co wpływa na jego umiejętności w obronie, a co za tym idzie będzie mu bardzo ciężko mierzyć się nawet z przeciętnymi czwórkami. Trójka? Tu traci mocno z efektu pod tytułem duży-gość-który-rozciąga-grę, na dodatek brakuje mu ogólnej zwinności, mobilności.
Czy ktoś się skusi na Petersa? Wydaje mi się, że jego zdolności w ataku i umiejętność rozciągania gry mogą skusić którąś z drużyn, szczególnie jeśli szuka po prostu zadaniowca z ławki i ma świadomość, że trzeba będzie wystawiać go w odpowiednich zestawieniach, z dobrymi obrońcami, którzy będą potrafili zniwelować jego braki.
Frank Mason
Pozycja: PG
Uczelnia: Kansas (Sr)
Rok urodzenia: 1994
Pod koniec/w środku drugiej rundy do wzięcia powinien być także Frank Mason, a trzeba przyznać, że nieczęsto zdarza się sytuacja, w której można wziąć lidera tak mocnej uczelni jak Kansas pod koniec draftu. Wynika to przede wszystkim z wyjątkowo mocnej obsady draftu na pozycjach obwodowych, aczkolwiek po części uważam, że także dlatego, że Mason – pomimo niewątpliwych zalet i tego, że w NCAA wyglądał świetnie – ma też jedną, sporą wadę. Warunki fizyczne – ledwie 5-11 wzrostu to „trochę” mało w warunkach NBA. Oczywiście, nie zmienia to faktu, że jest po prostu świetnym, kompletnym graczem w warunkach NCAA, jednak w kontekście NBA może zniknąć, tak jak wielu innych dobrych seniorów wybieranych gdzieś w końcówkach w poprzednich latach.
To jeden z możliwych scenariuszy, który wydaje mi się mimo wszystko mniej prawdopodobny niż w przypadku podobnych do niego graczy, bo jednak Mason imponuje pod wieloma względami. Jest prawdziwym dowódcą na parkiecie, szybkim, niesamowicie przebojowym graczem, dysponuje dobrym rzutem i nie boi się wziąć na siebie odpowiedzialności. Rocznik 1994, więc wielkiego upside’u nie ma co się spodziewać, ale z drugiej strony Masonowi nie brakuje jakoś wiele do przeskoczenia z poziomu bardzo dobry na świetny w kilku aspektach gry, a niektórych – przede wszystkim związanych z warunkami fizycznymi, atletyzmem – po prostu nie jest w stanie przeskoczyć. Czy znajdzie się ktoś, kto weźmie Masona takiego, jaki jest? Serca do gry i umiejętności nie powinno mu zabraknąć.
Monte Morris
Pozycja: PG
Uczelnia: Iowa State (Sr)
Rok urodzenia: 1995
Inteligencja, dobry rzut, genialny przegląd pola – na plus. Na minus – warunki fizyczne, w sumie także obrona. Nie jest rewelacyjnym atletą, brak mu siły i w NBA będzie to boleć. Musi wyróżniać się czymś innym – poprawić rzut, zaskakiwać kolejnymi nieszablonowymi podaniami. W innym przypadku ciężko będzie mu utrzymać się w lidze – o ile w ogóle uda mu się załapać, bo według mnie czeka go mocno stresujący wieczór, stojący pod znakiem szóstej dziesiątki.
CIEKAWI, ALE BEZ WIĘKSZYCH SZANS
Jake Wiley (PF, Eastern Washington – Sr, 1994) – z serii jak z gościa z NAIA stać się w rok sensownym kandydatem w drafcie NBA . Solidny silny skrzydłowy, który umie wszystko co powinien umieć PF – punktuje (20/mecz), zbiera (9/mecz), blokuje (2,8/mecz).
VJ Beachem (F, Notre Dame – Sr, 1995) – sen większości GMów o 3 and D na SF. Czy na pewno? Szczerze mówiąc mam poważne wątpliwości czy VJ da radę defensywnie na wyższym poziomie, bo nawet w ACC bywało z tym różnie, chociaż czasami bardzo dobrze. Jeśli chodzi o trójkę, to w ubiegłych rozgrywkach dostał więcej uwagi od obrońców, co sprawiło, że z 44% w juniorskim sezonie spadł na 36%. Notre Dame, więc kibicuję mu mocno, ale wątpliwości coraz więcej.
Andrew White (SG, Syracuse – Sr, 1993) – grał na trzech dobrych uczelniach w ciągu swojej kariery akademickiej i ma już 24 lata. Co potrafi? Rzucać. Bardzo dobrze. Sami zobaczcie.
WATCH: Andrew White (@AndrewWhite03) working out with trainer @TylerRelph10 casually knocking down 32 straight NBA range 3-pointers in a row pic.twitter.com/qVXd7iMb5Q
— Jonathan Givony (@DraftExpress) June 13, 2017
Deonte Burton (F, Iowa State -Sr, 1994) – raptem 6-4, który lubi walkę na tablicach i świetnie blokuje. W dzisiejszych czasach niskie lineupy w cenie, ale w przypadku Burtona charakterystyka aż za mocno nie gra z wzrostem. Dodatkowo trochę mówi się o jego niezbyt profesjonalnym podejściu i zaangażowaniu, co widać też na boisku, gdy w defensywie gra „falami”. Niemniej mnie totalnie kupił w NCAA, w kategorii fun-to-watch ścisłe TOP 10 ligi akademickiej.
Eric Mika (PF/C, Brigham Young – So, 1995) – tu już poleciałem mocno, ale jak tu nie kibicować gościowi, który zagrał niezły sezon jako pierwszoroczniak, potem spędził dwa lata na misji (koszykarze BYU dość często jeżdżą na misje – Kościół Mormonów; większość mieszkańców stanu Utah to Mormoni), a na ubiegłe rozgrywki wrócił na uczelnię i zaliczył fantastyczny sezon – 20 PPG, 9 RPG, 1,8 BPG. Bez większych szans na wybór, ale może jakoś uda mu się wcisnąć przez Ligę Letnią? Jeśli szukasz klasycznego podkoszowego, dobrego szczególnie w defensywie/na bronionej desce, to Mika jest niezłym kandydatem.
Melo Trimble (PG, Maryland – Jr, 1995) – Melo, ach, Melo. Fantastyczna kariera na poziomie HS, w NCAA niby cały czas OK, ale problem jest taki, że Melo jest coraz starszy, a dalej tak samo dobry – w sensie nie jest lepszy. Wynik tego jest wiadomy – pozycja w mockach coraz niższa, więc w końcu po trzecim sezonie w lidze akademickiej zgłosił się do draftu. Mimo wszystko Trimble ma to coś, praktycznie nie ma większych wad, więc może jednak ktoś się skusi?
Marcus Keene (SG, Central Michigan – Jr, 1995) – oczywiście bez większych szans na wybór, ale ostatni raz lider strzelców zdobywał średnio 30 punktów na mecz 20 lat temu (Charles Jones 96/97), więc warto o nim wspomnieć. Keene chce wykorzystać swój moment, zrezygnował z ostatniego roku na uczelni i zgłosił się do draftu.
Dodaj komentarz