Polub nas na facebooku:    
Draft 2020 – ludzie zasługujący na więcej miłości.

Wielu z was zapewne słyszało co nieco o takich zawodnikach jak Anthony Edwards, James Wiseman, Cole Anthony, Nico Mannion czy Tyrese Maxey – to największe gwiazdy NCAA i jednocześnie największe talenty w drafcie 2020. Jednak dziś nie o nich.
Połowa sezonu w akademickiej koszykówce już za nami. Jesteśmy po naprawdę solidnej dawce spotkań, więc można zacząć wyciągać różne wnioski.
Dziś o graczach z drugiego i trzeciego szeregu, których medialność nie jest proporcjonalna do ich świetnej gry w obecnym sezonie. Nie zamierzam mówić w tym miejscu, że zawodnicy ci będą gwiazdami lub pewniakami w NBA. Jak dobrze wiemy draft jest zawsze wielką loterią. Prezentowani przeze mnie zawodnicy mają jednak potencjał na bycie solidnymi graczami w NBA, szczególnie, że nie będzie na nich dużej presji oraz że zostaną wybrani prawdopodobnie przez lepiej prowadzone drużyny. Najlepsze organizacje słyną z tego, że potrafią nawet z niższymi pickami znaleźć jakąś koszykarską perełkę. Oto moja piątka „sleeperów” na półmetku sezonu:

 

Isiah Stewart
◼ Pozycja: PF/C
◼ Wzrost: 206 cm
◼ Waga: 113 kg
◼ Rocznik: 2001
◼ College: Washington

Chyba najbardziej produktywny dla swojego zespołu freshman w kraju. Średnia double-double w koszykówce akademickiej to rzecz wybitna, a Stewartowi niewiele do tego brakuje, gdyż notuje jak na razie 19 punktów i 9 zbiórek na mecz.

Stewart od pierwszego spotkania imponuje świetną grą blisko obręczy. W ataku bazuje na swojej sile oraz technice, którą wykazuje się kończąc półhaki i trafiając trudne rzuty, często będąc nawet faulowanym. W obronie Isiah bardzo uprzykrza życie swoim rywalom, czy to blokując po zejściu ze strony pomocy (223 cm zasięgu rąk robią swoje), czy wypychając swojego vis a vis z pola trzech sekund. Mimo swojej masywności Stewart ma bardzo dobrą pracę nóg i szybko biega, co powinno pomóc mu w NBA. Pod względem gry w obronie przypomina mi trochę Wendella Cartera Jr – siódmy pick draftu 2018, który działaczom Bulls zaimponował głównie swoją defensywą. Na korzyść Stewarta działa też fakt, że najlepsze mecze rozegrał przeciwko najmocniejszym drużynom, takim jak Houston, Bylor, Oregon czy Gonzaga. Szczególnie warto zobaczyć jak Isiah rzuca 21 punktów przeciwko Gonzadze, gdzie o sile podkoszowej stanowią dwaj szykowani do wyboru w tym samym drafcie Europejczycy – Killian Tillie i Filip Petrusev. Washington stracił swojego podstawowego rozgrywającego, co bardzo utrudnia rywalizację w silnej konferencji Pac-12. Mimo tego Stewart nie zwalnia tempa i w ostatnim meczu przeciwko świetnej drużynie Oregonu rzucił 25 punktów i dołożył do tego 19 zbiórek i 5 bloków.
Czyżby Stewart miał być kolejnym po Matisse Thybulle graczem Washington Huskies, który bardzo dobrymi fundamentami koszykarskiego rzemiosła i boiskową energią już w debiutanckim sezonie da spory impuls swojej nowej drużynie w NBA?
Najciekawsze mecze:
31 stycznia vs Arizona

 

Tyryse Haliburton
◼ Pozycja: PG/SG
◼ Wzrost: 196 cm
◼ Waga: 79 kg
◼ Rocznik: 2000
◼ College: Iowa State

Kariera Tyrese’a to piękna historia cichego chłopaka, o którym w czasach liceum prawie nikt nie słyszał, ale ciężką pracą zasłużył sobie na status jednego z najlepszych zawodników w kraju. 16 punktów, 6 zbiórek, 7 asyst i 3 przechwyty na mecz mówią same za siebie. Haliburton jako jedyny w tym zestawieniu plasuje się regularnie w pierwszej dziesiątce wielu mocków, przez co możecie go kojarzyć, ale moim zdaniem poświęcana mu uwaga jest wciąż zbyt mała.

Tyryse nie wygląda na króla atletyzmu – nie doszukacie się u niego dużych bicepsów i potężnych łydek. Chłopak nadrabia te braki przede wszystkim koszykarską inteligencją oraz zasięgiem ramion. Oglądanie jego występów to miód dla oczu – odpowiedzialna gra w ataku połączona z efektownymi podaniami i efektywnością rzutową (50% z gry) sprawiają, że nie da się nie lubić Haliburtona. Wiele niepewności budzi jego „dziewczęcy” rzut, ale ponad 40% skuteczności za trzy powinno być solidnym argumentem dla scautów z NBA. Po drugiej stronie parkietu lider Iowa State korzysta ze swoich długich ramion(213 cm zasięgu!), przez co stwarza sporo okazji do punktów z szybkiego ataku.
Tyryse zaliczył świetny początek sezonu, bardzo dobrze prezentując się chociażby w elitatnym turnieju Battle for Atlantis. Konferencja Big-12 jest w tym roku niesamowicie mocna i wyrównana, dlatego już zacieram ręce na pojedynki Haliburtona z takimi zespołami jak Kansas, West Virginia, Baylor czy Texas Tech. Wybitny przegląd pola oraz szybkość i dobra defensywa powinny zapewnić mu angaż w drużynie, która potrzebuje wzmocnienia na obwodzie.
Najciekawsze mecze:
30 stycznia vs Baylor
6 lutego vs West Virginia
18 lutego vs Kansas

 

Vernon Carey Jr.
◼ Pozycja: PF/C
◼ Wzrost: 208 cm
◼ Waga:. 122 kg
◼ Rocznik: 2001
◼ College: Duke

Oglądasz mecz Duke i widzisz grono jednych z najlepszych freshmanów w kraju. Misiowaty wygląd podkoszowego Blue Devils nie pasuje ci trochę do tego towarzystwa. Szybko jednak zmieniasz zdanie, kiedy Carey zagra pierwszą akcję tyłem do kosza.

Chłopak jest naprawdę silny i sieje spustoszenie w polu trzech sekund. Szybka praca nóg w połączeniu z precyzją w nadgarstku i umiejętnym wykorzystaniem tablicy sprawia, że Vernon zdobywa większość swoich punktów blisko kosza. Oglądając spotkania Duke z Georgetown czy z Michigan State miałem wrażenie, że Zion Williamson wrócił do ekipy Blue Devils. Nie chodzi tu o umiejętności i styl gry, ale o porównywalną dominację tych zawodników. Praktycznie w każdej sytuacji, kiedy Carey gra akcję izolacyjną ma korzystny dla siebie matchup – szybszych zawodników pokonuje siłą, a masywniejszych centrów może minąć lub zaskoczyć rzutem z półdystansu, a czasem nawet za trzy. Vernon na pewno dysponuje techniką na poziomie NBA, pytanie tylko czy w lidze będzie miejsce na jego nieco oldschoolowy styl gry, oraz czy jego 120 kilogramów w dzisiejszej NBA nie będzie dla niego utrapieniem.
Na ten moment Carey wydaje się być jedną z zagadek tego draftu, ale przykłady owocnych karier takich graczy jak Zach Randolph, Domantas Sabonis, czy Marc Gasol na pewno sprawią, że któryś z menedżerów skorzysta z jego usług.
Najciekawsze mecze:
9 lutego vs North Carolina
11 lutego vs Florida State
29 lutego vs Virginia

 

Joel Ayayi
◼ Pozycja: PG
◼ Wzrost: 196 cm
◼ Waga: 81 kg
◼ Rocznik: 2000
◼ College: Gonzaga

Joel Ayayi to jeden z jaśniejszych punktów znakomicie grającej w tym sezonie Gonzagi. Mark Few sprowadza do siebie kolejnego młodego zawodnika spoza USA i po raz kolejny okazuje się to strzałem w dziesiątkę.

Ayayi to dobrze rozgrywający ze świetnymi parametrami, który uwagę scautów przykuł reprezentując Francję na młodzieżowych mistrzostwach świata. Po odejściu kilku ważnych zawodników ze składu Bulldogs, Ayayi dostał szansę większego zaprezentowania swoich umiejętności. To między innymi zaskakująco dobra dyspozycja ofensywna Francuza przyczyniła się do objęcia pozycji lidera rankingu przez Gonzagę. Bulldogs dysponują bardzo mocnym i szerokim składem, więc wyraźne wyróżnianie się w tak doborowym towarzystwie jest czymś naprawdę godnym podziwu. Joel imponuje szybkością, brakiem zawahania przy próbach trzypunktowych, zasięgiem rzutowym i atakowaniem obręczy. W obronie wykazuje się dobrą aktywnością oraz agresywną grą pod tablicą, notując aż 7 zbiórek na mecz. Ayayi w ciągu pierwszego roku w Spokane przybrał trochę masy mięśniowej, więc jego fizyczny rozwój w ciągu najbliższych lat nie powinien być problemem. Obawy może budzić nienajlepsza skuteczność z dystansu, ale Joel mimo wszystko jest pewny swego rzutu, co pokazał trafiając game winnera w hitowym spotkaniu z Washington Huskies, grubo z ponad odległości 7,24.
W ostatnich latach Francja produkuje wielu intrygujących rozgrywających. Znając wcześniejsze tendencje graczy Gonzagi, istnieje małe prawdopodobieństwo, że Ayayi będzie chciał zwiększyć swoją wartość w drafcie i zostanie na kolejny rok w lidze akademickiej. Gonzaga będzie jednym z faworytów do tytułu, więc pojawi sporo okazji by obejrzeć ważne mecze tego zespołu, a przy okazji zerknąć na największy europejski prospect z rocznika 2000.
Najciekawsze mecze:
9 lutego vs Saint Mary’s
16 lutego vs Pepperdine

 

Kira Lewis Jr.
◼ Pozycja: PG/SG
◼ Wzrost: 191 cm
◼ Waga: 85 kg
◼ Rocznik: 2001
◼ College: Alabama

Alabama to jedna z ciekawszych drużyn w tym sezonie. Crimson Tide nie należą do ścisłej czołówki, ale toczyli wyrównane pojedynki z bardzo mocnymi zespołami, czego symbolem było pokonanie mających wcześniej bilans 14-0 Auburn Tigers.

Kira Lewis wyrasta na lidera Alabamy. W kontekście przyszłego draftu na korzyść Lewisa działa przede wszystkim jego wiek i co za tym idzie wysoki „sufit”. Kira jest drugoroczniakiem, ale spokojnie można go zaliczyć do grona graczy One&Done, gdyż w zeszłym roku był najmłodszym koszykarzem w NCAA, a w chwili zakończenia sezonu będzie miał wciąż tylko 18 lat. 16 punktów i 5 asyst na mecz przy bardzo trudnym kalendarzu Alabamy to zdecydowanie dobry wynik, ale w przypadku Kiry liczby są sprawą drugorzędną. Dla scautów najważniejszy jest jego wyraźny progres z meczu na mecz. Niesamowicie szybki pierwszy krok, łatwość zmiany tempa, dobry crossover, skuteczność w kontrataku i przegląd pola to zdecydowanie najlepsze elementy w grze Lewisa. Największym minusem combo guarda Alabamy jest tendencja do „kotłowania się” i oddawania niezbyt przemyślanych rzutów z nieodpowiednich pozycji. Wydaje się jednak, że trudy gry z bardzo fizycznymi obrońcami sprawiają, że Kira z każdym kolejnym spotkaniem gra coraz bardziej wyważoną koszykówkę.
Po pierwszym sezonie w NCAA o Lewisie nieco zapomniano. Teraz jego nazwisko pojawia się gdzieś w okolicach końca pierwszej rundy lub nawet w drugiej. Jednak całkiem prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym Alabama wchodzi do marcowego turnieju, a Kira Lewis Jr na fali tego sukcesu zostaje wybrany w top 25 draftu. Kto wie? Warto śledzić!
Najciekawsze mecze:
2 lutego vs Akransas
9 lutego vs Georgia
13 lutego vs Auburn

 

Na tym kończymy przegląd najciekawszych prospectów, którzy nie widnieją na nagłówkach koszykarskich portali. Na pewno warto obserwować tych zawodników w końcówce sezonu, szczególnie, że są to gracze drużyn, które naprawdę przyjemnie się ogląda. Jeśli ktoś patrząc na wymienionych wyżej zawodników będzie bardzo przejmował się mankamentami w ich grze, to mogę go już teraz uspokoić i z czystym sumieniem stwierdzić, że w tym drafcie nie ma zawodników kompletnych i każdy, od pierwszego numeru zacząwszy, będzie pewną niewiadomą.
Najbliższy draft, podobnie jak obecny sezon NCAA, jest bardzo nieprzewidywalny i pełen pytań. Kibice drużyn NBA aż do 25 czerwca będą dyskutować o tym, kto najbardziej może wzmocnić ich zespół. Już niedługo March Madness – to chyba odpowiednia pora, żeby choć przez moment zerknąć na akademickie parkiety.

Stanisław Woźniak
31.01.2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Informujemy, iż administratorem Twoich danych osobowych jest Krzysztof Kosidowski. Kontakt z administratorem: e-mail: kosi@collegehoops.pl
Podanie danych osobowych zawartych w formularzu jest dobrowolne. Jednocześnie przysługują Ci prawa dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania (aktualizacji) lub usunięcia, ograniczenia ich przetwarzania, przenoszenia, a także sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych osobowych oraz niepodlegania zautomatyzowanemu podejmowaniu decyzji (profilowaniu). Masz także prawo wnieść skargę w związku z przetwarzaniem przez nas Twoich danych osobowych do organu nadzorczego. Twoje dane osobowe będą przetwarzane na podstawie art. 6 ust. 1 lit. B ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych z dnia 27.04.2016 w celu obsługi i realizacji usługi.
CollegeHoops.pl © 2018
strony internetowe Wałbrzych HM sp. z o.o.
www.hm.pl | hosting www.hostedby.pl