Ja się w to nie bawiłem, więc szczerze mówiąc nie pomogę, ale różne wtyczki możesz przetestować teraz na meczach z odtwarzania.
#1 Kentucky – #3 Notre Dame
To było spotkanie na które czekałem długo. Tego co działo się w tym pojedynku raczej nie da się opisać tak, aby przekazać wszystkie emocje, ale spróbuję.
Notre Dame wyszło na mecz nieco mało zorganizowane, zaliczając szybko kilka strat. Wildcats jednak nie bardzo potrafili to wykorzystać. Gdy tylko Fighting Irish ogarnęli organizację gry, mogliśmy obserwować kilka naprawdę fajnych akcji, które były efektem doskonałej współpracy w szeregach UND. Kentucky trzymało się w meczu bardziej dzięki indywidualnym akcjom. Pat Connaughton i Zach Auguste mieli naprawdę ciężką przeprawę pod koszem z Willie Cauleyem-Steinem i Karlem – Anthony Townsem. O ile Auguste nie radził sobie w defensywie, o tyle w ataku naprawdę błyszczał, zdobywając wiele ważnych punktów. Ciężką przeprawę mieli penetrujący obwodowi, którzy raz po raz byli blokowani przez graczy Kentucky.
Przejdźmy do bardziej wymiernych danych. Po akcji dwa plus jeden Jeriana Granta na pięć minut przed końcem było 22-21, ale sam już nie wiem czemu przytoczyłem akurat ten wynik, bo zmian prowadzenia i remisów było tutaj tak dużo, że ciężko określić któreś z zagrań było kluczowe, przyczyniło się do dłuższego prowadzenia danej ekipy etc. Ostatecznie połowa skończyła się remisem 31-31, po layupie Treya Lylesa w ostatniej sekundzie i pewne było, że w drugiej połowie będzie masa walki.
Połowę od mocnego uderzenia rozpoczęło Kentucky, w czym największe zasługi miał Karl-Anthony Towns. 5 punktów przewagi Wildcats szybko odeszło w zapomnienie. Kolejne popisy zespołowej gry w wykonaniu Fighting Irish (z 26 FG aż 16 było asystowanych, dla porównania tylko 8 z 25 Kentucky), które przyniosły prowadzenie 46-42. Robiło się gorąco, nic dziwnego, że zdenerwowany Calipari zażądał przerwy. Po przerwie gra punkt za punkt, ale wciąż na prowadzeniu Notre Dame. W Kentucky błyszczał Karl-Anthony Towns, na którego UND po prostu nie miało odpowiedzi. Sami zobaczcie:
Pomimo doskonałej dyspozycji centra Wildcats, to Irlandczycy wciąż prowadzili, a na 6 minut przed końcem po trójce Vasturii było 59:53! Kentucky próbowało zdobyć prowadzenie, ale Notre Dame za każdym razem odpowiadało. W końcu naprawdę duuuuuużą trójkę nieco ponad trzy minuty przed końcem trafił Aaron Harrison i było 64:63 dla Kentucky. Było to ich pierwsze prowadzenie od 5. minuty drugiej połowy. Nie cieszyli się nim długo, bowiem równie dużą trójką (oddaną równo z końcem zegara) odpowiedział Jerian Grant i było 66:64. Czas płynął, a na tablicy wyników wciąż prowadzenie UND. Do głosu po raz kolejny doszedł Towns, który na 1:12 przed końcem wyrównał stan meczu.
W kolejnej akcji Granta przy próbie rzutu za trzy zablokował Cauley-Stein, piłka wyszła na aut, Irlandczykom została sekunda na zegarze, z której nie udało się nic zrobić. 34 sekundy, piłka Kentucky. 6 sekund przed końcem Andrew Harrisona fauluje Demetrius Jackson, Harrison trafia oba wolne, a UND ma sześć sekund nadziei. Nie udało się. Rzut osaczonego Jeriana Granta nie znalazł drogi do kosza. 68-66.
Czego zabrakło? Jakiegoś choćby solidnego środkowego z prawdziwego zdarzenia, który byłby odpowiedzią na Townsa. Żałuję także nietrafionych niekontestowanych trójek. Ta broń Notre Dame tym razem zawiodła.
Boxscore i highlights
Najlepiej zobaczcie sami co tam się działo. Pełne spotkanie można obejrzeć tutaj:
Ja się w to nie bawiłem, więc szczerze mówiąc nie pomogę, ale różne wtyczki możesz przetestować teraz na meczach z odtwarzania.
Git, coś pokombinuję.
Nie bawiłem się z tymi wtyczkami hola praktycznie od początku MM, ale dzisiaj Zags – Duke chciałbym obejrzeć w lepszej jakości, niż na zwykłym streamie.
Powiedzcie – wtyczka hola i jakiś hotspot shield, o którym czytałem, że pomaga, wystarczą?