Polub nas na facebooku:    
Kansas State – Baylor i Illinois – Ohio State

Drużyna Baylor nie przestaje zaskakiwać. W nocy pokonała na wyjeździe Kansas State 75:73, powiększając swoją serię zwycięstw do 16 kolejnych wygranych. Jak łatwo się domyśleć Bears w tym sezonie jeszcze nie przegrali i już jakiś czas temu notując najlepszy strat w historii uczelni. Teraz swój wyczyn tylko poprawiają, a warto też dodać, że niepokonane są również koszykarki Baylor i w sumie obie drużyny mogą pochwalić się bilansem 31-0.

Co ważniejsze Bears zdołali już pokonać kilka naprawdę wymagających drużyn, między innymi:  San Diego State, Northwestern, BYU, West Virginia, Mississippi State, Texas A&M i oczywiście Kansas State. Prawdziwy sprawdzian dopiero jednak przed nimi i po spotkaniu z Oklahoma State przyjdą dwa trudne pojedynki z Kansas oraz Missouri. Jeśli oba mecze uda im się wygrać z czystym sumieniem będzie można napisać, że zaliczają się do grona faworytów obecnego sezonu. Tym bardziej, że w zespole Baylor wciąż znajdują się ogromne pokłady niewykorzystanego talentu i pozostaje mieć nadzieje, że w końcu wybuchną.

Skupiając się jednak na samym meczu, dużo lepiej rozpoczęła drużyna Kansas State, która po 10 minutach prowadziła różnicą 10 oczek. Dobry fragment zaliczył szczególnie podkoszowy Jordan Henriquez, który dobrze spisywał się w defensywie, ale w ataku skutecznie punktował po dokładnych podaniach kolegów. Chwilę później w szeregi Wildctas wdarło się jednak małe rozluźnienie, zanotowali trzy straty, co świetnie wykorzystali rywale i zdobywając 9 punktów z rzędu szybko odrobili straty.

Rodney McGruder rozgrywał jednak najlepsze zawody w karierze punktując niemal w każdy możliwy sposób. Warto tu dodać, że niepostrzeżenie zawodnik Kansas State wyrósł na prawdziwego lidera zespołu. W ostatnich 5 meczach zdobywa średnio 21.4pkt trafiając z 62% skutecznością z gry, 56% za trzy, 95% z osobistych i dodając do tego 5.2zb oraz 3prz. McGruder wyróżnia się przede wszystkim bardzo dobrym rzutem i jak przystało na prawdziwego lidera potrafi zdobywać punkty gdy drużyna najbardziej tego potrzebuje.

Po 20 minutach ekipa Kansas State prowadziła 33:31, ale po przerwie ponownie dzięki skutecznym akcją w ataku wypracowali sobie nieco większą przewagę. W odpowiedzi grający zrywami zespół Bears zaliczył serię 15-2 wychodząc na pierwsze w tej połowie prowadzenie. W kolejnym fragmencie Pierre Jackson trafił dwie trójki z rzędu i nagle prowadzenie Baylor wyniosło 8 oczek. Rezerwowy rozgrywając Baylor, choć niski wzrostem swoje braki nadrabia zaangażowaniem i sporymi umiejętnościami. W zeszłym roku został wybrany najlepszym graczem Junior College i w tym sezonie potwierdza, że wybór nie był przypadkowy. Jackson wychodząc z ławki daje potrzebny zastrzyk energii i niejednokrotnie mecz kończy z najlepszym dorobkiem punktowym. To w pewien sposób fenomen, że mając tylu utalentowanych zawodników w składzie Pierre stał się jednym z ważniejszych graczy w rotacji i obecnie dzięki doświadczeniu wnosi znacznie więcej niż typowany do Draftu Quincy Miller. Ogólnie uzbierał 10 punktów, 10 asyst i 5 zbiórek.

I gdy zaczęła rysować się mała przewaga Baylor ponownie dał o sobie znać Rodney McGruder. To dzięki jego skutecznym akcjom oraz dobrej postawie w defensywie Wildcats wciąż utrzymywali się w grze. Przez resztę spotkania wynik oscylował w granicach remisu, a my byliśmy światkami bardzo zaciętej końcówki.

Na szczęście dla Bears w pogotowiu był Quincy Acy (13pkt, 3zb, 2prz), który w najważniejszym momencie meczu zaliczył świetny fragment. 2 przechwyty zakończone łatwymi punktami spod kosza, a do tego 1 punkt z linii rzutów wolnych okazały się decydujące i ostatecznie przesądziły o zwycięstwie gości. Zawodnicy Wildcats próbowali jeszcze wrócić do gry, ale przez fatalne błędy rozgrywających nic dobrego z tego nie wyszło, co najlepiej po meczu podsumował zdenerwowany trener Frank Martin:

Najlepszym zawodnikiem Bears był Perry Jones III, który zdobył 17 punktów i miał 8 zbiórek, ale też 5 strat. Lider Baylor w końcu chętniej gra bliżej obręczy i coraz częściej można zaobserwować jego akcje 1 na 1 tyłem do kosza, których tak bardzo brakowało w poprzednim sezonie. Ciągle jednak najskuteczniejszy jest w grze przodem do kosza, czy po rzutach z półdystansu przez co jak na swoje możliwości zbyt rzadko ląduje na linii osobistych. Postępy są jednak widoczne i jeśli dalej utrzyma tą tendencje o wysoki numer w Drafcie może być spokojny.

W Kansas State zawiódł głównie rozgrywający Will Spradling, który uzbierał tylko 4 punkty i 4 asysty, ale miał też po 4 straty i faule. Śmiało można powiedzieć, że gdyby nie rekordowy występ McGrudera ten mecz rozstrzygnąłby się najpóźniej w 30 minucie meczu. Niezależnie od wyniku Wildcats potwierdzili, że wciąż powinni się liczyć w Big Ten.

*************************

Brandon Paul zdobył 43 punkty dołożył do tego 8 zbiórek oraz 4 bloki (także 7 strat) i poprowadził Illinois do cennego zwycięstwa nad silną drużyną Ohio State 79:74. Tak powinien zakończyć się opis tego meczu i choćby dla tego występu warto obejrzeć to spotkanie. W tym sezonie pięciu graczy zdołało rzucić co najmniej 40 punktów, ale tylko jeden z nich rzucił więcej od niego. Żaden z nich jednak nie zrobił tego w tak imponujący sposób, oddając tak mało prób z gry.

Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami i po kilku minutach na prowadzenie wyszedł zespół Buckeyes. W 11 minucie meczu różnica pomiędzy zespołami wynosiła 8 punktów i gdy wydawało się, że gracze OSU kontrolują przebieg wydarzeń po raz pierwszy wyraźnie dał o sobie znać Brandon Paul. W pojedynkę zdobył 10 punktów z rzędu wyprowadzając swój zespół na drugie prowadzenie w meczu. Rywale szybko się jednak otrząsnęli i odpowiadając swoimi trafieniami na przerwę schodzili wygrywając 39:34.

Druga połowa przebiegała podobnie do pierwszej i za każdym razem gdy rysowała się przewaga Ohio State w pogotowiu był Brandon Paul. Na 5 minut przed końcem, po trójce D.J. Richardsona na tablicy widniał wynik 64:64. Od tego momentu punktował tylko Paul i zdobywając ostatnie 15 oczek dla Illinois przyczynił się do największej niespodzianki dnia.

Jak łatwo można policzyć Brandon Paul zdobył ponad polowe punktów swojej drużyny, ale to nie jedyny zaskakujący fakt. Przed tym spotkaniem za trzy rzucał z 28%, a z osobistych z 68% skutecznością. W tym meczu było to odpowiednio 80 oraz 87 procent i tylko dzięki temu jednemu występowi jego skuteczność z dystansu wynosi teraz 34%. Dodatkowo w ostatnich 10 latach tylko dwóch innych graczy zanotowało statystyki na poziomie 40 punktów, 8 zbiórek oraz 4 bloków i byli to Al Thornton oraz Chris Kaman. Idąca dalej w ostatnich 15 latach żaden inny zawodnik nie zdołał rzucić co najmniej 43 punktów przy tylko 15 próbach z gry. Zawodnik Fighting Illini rozegrał prawdopodobnie najlepszy mecz swojego życia, więc fani Ohio State porażką przejmować się nie powinni.

Wracając do samego spotkania zapowiadając go wspominałem o pojedynku Meyersa Leonarda z Jaredem Sullingerem. Ten pierwszy uzbierał 14 punktów, 5 zbiórek i 2 przechwyty, drugi natomiast miał 21 punktów, 5 zbiórek i 3 przechwyty. I choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że lepiej wypad Sullinger oglądając spotkanie w oczy rzucała się świetna postawa Leonarda. Zawodnik Illinois grał bez kompleksów, odważnie i momentami dominował nad swoim rywalem. Oczywiście Jared jest zbyt utalentowany, by nie zdobyć sowich punktów, ale naprawdę postawa Leonarda po obu stronach parkietu była zaskakująca. Warto go obserwować, bo będą z niego ludzie.

Sullinger miał lepsze i gorsze fragmenty, ale i tak będzie robił różnicę w każdym zespole do jakiego trafi. Rzut z półdystansu z faulem, a w kolejnej akcji celna trójka chyba najlepiej opisują jakie postępy poczynił lider Buckeyes. Teraz naprawdę trzeba go pilnować na całej połowie boiska. Z drugiej strony ten mecz pokazał też z jakimi problemami zmagał się będzie Jared, przy swoim nie najlepszym wzroście, na początku kariery w NBA.

Świetne zawody rozegrał też Deshaun Thomas (23 punkty, 6 zbiórek), który jeśli zdecyduje się pozostać w NCAA na kolejny sezon na pewno przejmie rolę lidera OSU. Zawodnik Buckeyes w zespole trochę z przymusu robi za podkoszowego, ale znacznie lepiej czuje się w grze przodem do kosza. Jest skuteczny z dystansu i półdystansu, ale też potrafi odnaleźć się bliżej obręczy i prędzej czy później w NBA go zobaczymy.

Jak zwykle solidne zawody rozegrał William Buford, który swój dorobek punktowy powiększył o 15, a do rekordu punktowego uczelni brakuje mu 395 oczek.

Kosi
11.01.2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Informujemy, iż administratorem Twoich danych osobowych jest Krzysztof Kosidowski. Kontakt z administratorem: e-mail: kosi@collegehoops.pl
Podanie danych osobowych zawartych w formularzu jest dobrowolne. Jednocześnie przysługują Ci prawa dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania (aktualizacji) lub usunięcia, ograniczenia ich przetwarzania, przenoszenia, a także sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych osobowych oraz niepodlegania zautomatyzowanemu podejmowaniu decyzji (profilowaniu). Masz także prawo wnieść skargę w związku z przetwarzaniem przez nas Twoich danych osobowych do organu nadzorczego. Twoje dane osobowe będą przetwarzane na podstawie art. 6 ust. 1 lit. B ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych z dnia 27.04.2016 w celu obsługi i realizacji usługi.
CollegeHoops.pl © 2018
strony internetowe Wałbrzych HM sp. z o.o.
www.hm.pl | hosting www.hostedby.pl