Polub nas na facebooku:    
Klasa 2015 – Najciekawsi gracze obwodowi

Na stronie ruszyły już nasze mini zapowiedzi w formie 4 pytań, na które odpowiada każdy z naszej redakcji. Kilka konferencji już za nami. Kilka jeszcze przed nami. Pod koniec października ruszą już kompleksowe zapowiedzi wszystkich konferencji. Zaczyna się gorący okres. Zanim liga ruszy na dobre, chciałbym dokończyć to co zacząłem i starałem się robić przez wakacje. Mowa oczywiście o zapoznaniu Was i przy okazji siebie z nowymi twarzami w NCAA. Zamysł był taki aby pojedynczo zaprezentować Wam sylwetki najlepszych moim i nie tylko moim zdaniem graczy naboru. Tak zrodziły się dwa teksty. Pierwszy był Ben Simmons, trochę później Skal Labissiere. Resztę graczy chciałem przedstawić w zbiorczych tekstach. Tak więc kolejno idąc od podkoszowych, poprzez skrzydłowych dotarłem do miejsca gdzie moja offseasonowa droga się kończy. Pozostały dwie boiskowe pozycje obwodowe. I to właśnie nimi chciałbym zająć Wam kilka minut z waszego życia. Skupię się dzisiaj na najlepszych graczach z pozycji 1 i 2. Zapraszam do lektury. 

Malik Newman #10 SG – Mississipi State

Pierwsza dziesiątka klasy 2015 zdominowana jest przez podkoszowych i dwóch wybijających się skrzydłowych. Zamyka ją rodzynek z obwodu. I to rodzynek nie byle jaki. Malik Newman był łakomym kąskiem dla najlepszych ekip z I dywizji. Wybrał jednak nieszablonową wśród czołowych rekrutów nieco mniejszą uczelnie. Zacznijmy jednak od początku.

Urodził się 21 lutego 1997 roku w Jackson w stanie Mississippi. Jego kariera koszykarska od początku związana jest ze stanem o tej samej nazwie co największa rzeka USA. Był dominatorem już od najmłodszych lat i wyróżniał się na tle swoich rówieśników. Przez 4 lata pobytu w szkole średniej zdobył cztery mistrzostwa stanowe – Mississippi High School Activities Association. Wybierany nie raz najlepszym graczem całych rozgrywek, nie tylko w swoim stanie, ale również zaliczany do najlepszych prospektów w całych Stanach.

Dobra gra owocowała powołaniami do juniorskich drużyn kadry USA. Razem z U-16 zdobył w 2013 roku mistrzostwo Fiba Americas. Rok później razem z kadrą U-17 mistrzostwo świata. W meczu finałowym USA pokonało Australię, a Newman został wybrany najlepszym graczem całego turnieju.

Po tak udanych początkach w HS i kadrze kwestią czasu pozostawało zainteresowanie ze strony najlepszych uczelni. Było ogromne. Około 20 uczelni pytało o niego, a 10 złożyło oficjalne oferty. Kentucky i Kansas wydawali się na początku najsilniejszymi kandydatami. Zaraz później do stawki dołączyły takie firmy jak Ohio State, North Carolina State, Ole Miss, Alabama czy LSU. Po cichu jednak Newman zdecydował się kontynuować swoją karierę w rodzinnym stanie. Owocem tych planów było podpisanie listu intencyjnego z Mississippi State 24 kwietnia tego roku. Dla wielu ten wybór był zaskoczeniem, bo przy zainteresowaniu tak dużych programów, Mississippi State to zaledwie średniak ligowy.

Jednak Malik od zawsze był samcem alfa i liderem. Taką też rolę dostanie na uczelni. Będzie liderował drużynie ze Starkville. To co go wyróżnia to ofensywa. Niesamowita ofensywa jak na tak młodego gracza. Potrafi sam kreować sobie pozycje do rzutu. Rzuca zarówno z dystansu, półdystansu, ale również wbija się pod kosz dzięki swojemu atletyzmowi i bardzo fajnym wyczuciu gry blisko z przeciwnikiem. To naturalny strzelec, który gdy ma dzień seryjnie zdobywa punkty z każdej pozycji. Będzie miał taką okazję już w tym sezonie. Jeśli uda mu się pociągnąć 'ssippi do dobrego wyniku w sezonie, będzie murowanym kandydatem do TOP7 draftu, a może i wyżej.

Do jego mankamentów należy z pewnością gra zespołowa. Jako typowy strzelec czasami zapomina się w amoku i tworzy ze spotkań gierki 1-na-1 z obrońcą. Jednak w kilku przedsezonowych wypowiedziach zapewniał, że ten element ulegnie poprawie w NCAA. Do poprawienia jest również obrona, w której potrafi czasami sobie odpuścić i nieco zlekceważyć przeciwnika.

Malik to combo-guard, który będzie nas czarował swoimi popisami w tym roku. Strzelec o dobrych warunkach fizycznych (podobno jeszcze rośnie), który za kilka lat może być połączeniem elitarnego strzelca z bardzo dobrym obrońcą.

Isaiah Briscoe #13 PG/SG Kentucky Wildcats

Kentucky zawsze spija śmietankę. W tym roku nie pozyskali najlepszych podkoszowych (oprócz Labissierre’a, jednak plany mieli o wiele bardziej ambitne niż tylko on),  jednak skusili i przekonali do siebie rozgrywającego Briscoe.

Urodził się 13 kwietnia 1996 roku w Newark w New Jersey. Pochodzi z bardzo usportowionej i koszykarskiej rodziny. Jego siostra grała w college’u dla Syracuse, a jego kuzyn gra obecnie, a konkretnie leczy kontuzję w NBA. Mowa o Kyrie Irvingu z Cleveland Cavaliers. Jako młody chłopak nie był uwzględniany wśród najlepszych graczy z rocznika. W wywiadach podkreślał, że to dało mu dodatkowego kopa do pracy aby udowodnić niektórym ludziom, że się mylili. Jego upór opłacił się i zaowocował zaproszeniem na camp Lebrona Jamesa. Grał łącznie w 2 szkołach średnich. Już na pierwszym roku miał szansę na zdobycie mistrzostwa z Saint Benedict’s Preparatory School, jednak marzenia odebrali mu Montverde z Benem Simmonsem. Trzeci, juniorski rok spędził w Roselle Catholic High School. W swoim seniorskim sezonie notował 21 punktów, 5 zbiórek i 3 asysty w każdym meczu i razem z drużyną zdobył dwa mistrzostwa stanowe.

Oficjalne oferty z NCAA złożyły mu trzy uczelnie. Na pierwszy ogień poszli UConn i St. John’s. Jednak Isaiah pragnął wielkiej sceny, a to zapewnić mogą mu Kentucky. Zdecydował się przyjąć ich ofertę i 13 listopada zeszłego roku ogłosił swoją decyzję, że zagra w Lexington.

Briscoe już w HS wyróżniał się na tle przeciwników umiejętnościami i warunkami fizycznymi. To bardzo dominujący gracz, bardzo utalentowany na dystansie. Najbardziej lubi taką grę, jednak często również wchodzi pod kosz i dostaje się na linie. Bardzo dobry strzelec, który dobrze czuje grę i kreuje partnerów. Może średnia liczba asyst tak bardzo nie przemawia za tą tezą, jednak Briscoe ma wizję gry i nawet gdy nie asystuje bezpośrednio, to potrafi tak ustawić akcję aby zakończyła się ona zdobyciem punktów przez kolegów z drużyny. Mówię o nim jak o rozgrywającym, bo pewnie przy jego 190 centymetrach taka będzie jego pozycja w NBA, jednak w NCAA z powodzeniem może grać na dwóch pozycjach obwodowych. Lubi wziąć na plecy mniejszych i słabszych fizycznie graczy. Ma niezłą pracę stóp i koordynację jak na swój wiek.

Jego minusy to to, że przy całej swojej fizyczności i atletyczności eksperci uważają, że może być mało miejsca na upside w jego grze. Musi pracować na swoimi skillami. Gra z piłką i granie bardziej na jedynce oraz poprawa kozłowania daje mu szanse na pozostanie na dłużej w NBA.

Nie ma jednak wątpliwości, że jestem jednym z najbardziej utalentowanych guardów w swojej klasie.

Dwayne Bacon #14 SG Florida State

Maszynka ofensywna. Już w Oak Hill – jednej z najbardziej prestiżowych szkół średnich – był monsterem. Ofensywna bestia, a to przyciąga. Urodził się 30 sierpnia 1995 roku i jest najstarszym graczem w tym towarzystwie. Podobnie jak Blakeney pochodzi z Florydy, a jego miasto rodzinne to Lakeland.

Właśnie na Florydzie rozpoczął swoją przygodę z koszykówką. Do szkoły średniej uczęszczał właśnie w rodzinnym Lakeland do McKeel Academy. Po dwóch latach, kiedy wyróżniał się z tłumu graczy, ofertę gry w juniorskim sezonie zaproponowała mu inna drużyna z Florydy. Postanowił skorzystać z jej oferty i tym samym został zawodnikiem IMG Academy w Bradenton. Zagrał tam tylko rok, bo po udanym sezonie w IMG zgłosiła się do niego pewna drużyna ze stanu Virginia, której ciężko odmówić. Chodzi o kuźnię gwiazd i szkołę Oak Hill. Zaproponowała mu grę w jego seniorskim sezonie. Dwayne skorzystał z tej oferty. Oak Hill zakończyło sezon z bilansem 45-0 i doznało porażki dopiero w finale z Montverde. Sam Bacon zaliczał statystyki na poziomie 24.4 punktu, 4.4 zbiórki, 3.4 asysty i 2.2 przechwytu w każdym spotkaniu. Był o krok od mistrzostwa szkół średnich. Zamiast niego ostatecznie cieszył się Simmons.

Już po finałach skupił się na tym aby znaleźć sobie dobry zespół w NCAA. Jego wybór od początku był oczywisty i po roku od opuszczenia Florydy chciał powrócić do swojego rodzinnego stanu. Miał mnóstwo ofert z czołowych uczelni jednak zdecydował się bronić barw Seminoles. Zagra we Florida State, którzy zyskali w jego osobie znakomitego combo-guarda.

Bacon jest bardzo silnym, długim i efektywnym z piłką w rękach zawodnikiem. Potrafi wykańczać akcje na wiele sposobów. W HS dominował fizycznie i wykonywał wiele wjazdów pod kosz. Jednak gdy trafi na silniejszych przeciwników w NCAA nie powinien mieć problemów z grą bardziej dystansową. Nieźle rzuca z dystansu i półdystansu. Dobrze gra na kontakcie i mija przeciwnika dzięki doskonałej kontroli własnego ciała. Ma dobry step back, którym gubi obrońców. Świetny w szybkich atakach i kontrach. Naprawdę potrafi zdobywać punkty na wiele różnych sposobów.

Jeśli zaś chodzi o jego wady, to dodanie kilku kilogramów i siły w kontekście NBA na pewno mu nie zaszkodzi. Musi popracować na wyrzutem piłki z rąk podczas rzutu. Musi on być bardziej płynny i szybki. W HS nie był to zauważalny problem, bo zawodnicy byli na niższym poziomie. W NCAA czy w NBA drobne błędy będą kończyły się nieudanymi akcjami bądź stratami. Dodanie kilku procent do skuteczności rzutów oraz mądrzejsze dzielenie się piłką z partnerami również mu nie zaszkodzi.

Pomimo kilku niedociągnieć jest to zawodnik o niesamowitym potencjale, który może być niesamowitym strzelcem na akademickim poziomie.

Antonio Blakeney #15 SG LSU Tigers

W kontekście rekrutacji LSU mówi się głównie o Simmonsie, jednak Tigers pozyskali jeszcze jednego gracza, który może okazać się strzałem w dziesiątkę. Do wyżej wspomnianego utalentowanego point-forwarda i rozgrywającego-seniora Tima Quatermanna dodali świetnego strzelca. Blakeney to ofensywna bestia, dla której zdobywanie 30 punktów w meczu to codzienność. Efektowny gracz o dużych możliwościach atletycznych. Jeśli chodzi o budowę i umięśnienie nie będzie miał problemów z przeskoczeniem poziom wyżej z HS do NCAA.

Urodził się 10 kwietnia 1996 roku w Orlando na Florydzie. Tam też chodził do HS do Oak Ridge. Gwiazda szkoły, najlepszy strzelec w historii. W swoim seniorskim sezonie zanotował kilka spotkań na ponad 40 punktów. Średnio zaliczał 29 punktów, 7 zbiórek i prawie 3 asysty w każdym meczu. Jednak zainteresowanie jego osobą ze strony skautów NCAA było mniejsze niż można było się spodziewać. Dostał siedem oficjalnych ofert. Najbardziej realny wydawał się wybór przez Antonio drużyny ze swojego stanu, czyli Florida State. Jednak on sondował bardziej 3 inne ekipy. Mowa o Louisville, Kentucky i LSU. Wybrał Tigers i południową Luizjanę „z powodów rodzinnych”. Wiedział również, że jest więcej niż pewne (co kilka dni później stało się faktem), że dołączy do niego inny czołowy prospekt Ben Simmons.

Blakeney to połączenie talentu ofensywnego, siły, niezłego rzutu i balansowania na obrońcach przy wjazdach. Gracz kompletny na poziomie HS. Przygotowany do tego aby podobną rolę pełnić również w NCAA. To co powala to zasięg jego rzutów. Odpalał trójki z ósmego metra i wpadały one do kosza z dużą regularnością. Dobry drybler, który sam potrafi dzięki zwodom i pracy stóp wykreować sobie pozycje do rzutu. Ma duży arsenał zdobywania punktów. I na poziomie HS był właściwie nie do zatrzymania.

To co jest jego wadą, to za mała kreacja partnerów w ataku. Musi bardziej angażować ich w grę, a nie brać całej odpowiedzialności na swoje barki. Musi również pracować nad obroną, ustawianiem się oraz być w niej bardziej zaangażowany. W Tigers nie będzie już jedyną opcją w ataku, więc więcej sił zostanie mu na obronę.

Jalen Brunson #16 – Villanova Wildcats

Urodził się 31 sierpnia 1996 roku w Nowym Brunszwiku w New Jersey. Żył tam aż do ukończenia szóstej klasy, po czym jego rodzina podjęła decyzję o przeprowadzce do stanu Illinois. Tym samym Jalen musiał zmienić szkołę i drużynę. Zanim osiedlili się w stanie Baracka Obamy przeprowadzali się siedem razy. Jeśli mowa o jego rodzinie, to rodzice poznali się na Temple University. Oboje byli wysportowani. Ojciec Rick  grał w koszykówkę i grał w NBA przez 9 lat. Matka Sandra grała w siatkówkę jednak tylko na poziomie NCAA.

Na pierwszym roku w HS doprowadził swój zespół do bilansu 17-11. Drugi sezon jego drużyna zaczęła od bilansu 10-4, po czym zanotowała 19-meczową serię zwycięstw. Zaprowadziła ich ona do finału rozgrywek stanowych. Finałowym przeciwnikiem był Simeon Carrer Academy z Jabari Parkerem w składzie. Brunson i jego ekipa wygrali i zatrzymali serię Simeon na 3 tytułach mistrzowskich z rzędu. Brunson zaliczał w tamtym sezonie prawie 22 punkty w każdym meczu.

Trzeci sezon rozpoczął od mocnego uderzenia. Zdobył 56 punktów w mecz z dwoma dogrywkami z Lake Forest. Pobił rekord ligi oraz zespołowy w ilości punktów. Sezon drużyna zakończyła z bilansem 32-2, a sam Brunson był dominatorem. 26 punktów, 5.5 zbiórki i 4.5 asysty w każdym meczu mówi samo za siebie. Został wybrany najlepszym graczem stanu Illinois oraz jedynym nie-seniorem w pierwszej piątce stanowej, obok takich graczy jak Jahlil Okafor, Cliff Alexander czy Tyler Ulis.

Rozpoczęło się rekrutacyjne szaleństwo. Illinois, Purdue, Kansas i Villanova złożyli mu wizyty domowe i zachęcali do gry na swoich kampusach. Aby medialna karuzela nie rozkręciła się za bardzo już dwa miesiące później ogłosił osiem uczelni, które będzie brał pod uwagę. Były to: UConn, Michigan State, Illinois, Kansas, Purdue, Villanova, Michigan  i Temple. Ostatnia uczelnia zrobiła nawet wybieg proponując ojcu Brunsona Rickowi posadę asystenta head coacha. Jednak zrezygnowali z niej ostatecznie po tym jak Rick zabalował i został aresztowany z zarzutami.

Jalen podjął decyzję o grze dla Wildcats, jednak wcześniej odwiedził kampusy wszystkich ośmiu drużyn, które miał na swojej liście.

Jalen – podobnie jak jego ojciec – jest leworęcznym koszykarzem. Bardzo dobry obrońca, który również świetnie atakuje i rozkręca ofensywę dzięki umiejętnościom rzutowym i dobrej skuteczności w rzutach przede wszystkim za trzy. Podejmuje dobre decyzje na boisku, ma wizję i dzięki podaniom nakręca partnerów i kreuje im czyste pozycje rzutowe. Czuje grę, ma talent i flow. Wie jak ma krążyć piłka aby wszystko działało jak w zegarku.

Jedynym jego mankamentem jest dodanie kilku kilogramów przy jednoczesnym zachowaniu obecnych cech motorycznych i umysłowych, które czynią go wyjątkowym prospektem. Pomimo niedoboru kilku kilogramów jest bardzo silnym gościem.

Derryck Thornton #17 PG – Duke Blue Devils

Krzyżewski nie będzie długo płakał po Tyusie Jonesie. W tym  roku dostał rozgrywającego o nieco innej specyfice, jednak w moim odczuciu lepszego gracza do jego systemu. Krzyżewski zawsze lubił punktujących rozgrywających, przykład to np. Seth Curry. Jones był bardziej typem gracza dla którego liczyło się bardziej obsłużenie kolegi z zespołu. Thornton to oprócz umiejętności kreowania również maszynka do zdobywania punktów. Jest najlepszą jedynką w swojej klasie. Brakuje mu trochę tężyzny fizycznej nad którą pracował w lecie. Po roku, może dwóch w Blue Devils powinien być gotowym materiałem do NBA.

Urodził się 30 maja 1997 roku w Woodland Hills w Kalifornii. Ma trzy siostry. Jego tata grał w koszykówkę w college’u i profesjonalnie w lidze niemieckiej. Początkowo występował w zespołach ze stanu Kalifornia. Jednak po roku w HS dzięki dobrym występom przeniósł się do jednej z najbardziej prestiżowych – Findlay Prep. Początkowo miał być czołowym prospektem klasy 2016 i dopiero za rok dołączyć do NCAA. Zdecydował się jednak na reklasyfikację. W swoim ostatnim, trzecim, juniorskim sezonie doprowadził swoją drużynę do bilansu 29-3, a sam zaliczał 17 punktów, 6 asyst i 3.5 zbiórki średnio w każdym meczu. Na pierwszym roku w  Sierra Canyon High School (Calif.) miał lepsze statystyki od swojego juniorskiego sezonu, jednak grał w słabszej lidze. Drugi sezon już w Findley Prep to zjazd do 11/5/3. Trzeci to eksplozja jego talentu.

Dobra gra i decyzja o reklasyfikacji o rok zaowocowały licznymi ofertami z NCAA. Zgłosił się sam wierzchołek, sam top uczelni w I dywizji. Kentucky, Duke, Louisville, Arizona, California, Michigan, USC, UNLV i Miami. Wielkie ośrodki, duże miasta, znani trenerzy. Niewątpliwie miał dylemat podejmując wybór. Ostatecznie zdecydował się na Durham i Duke. Decyzję podjął 21 kwietnia tego roku.

To co cechuje grę Derrycka to niesamowity talent ofensywny oraz wizja gry, dzięki której uruchamia do gry również swoich partnerów. Tak jak pisałem wyżej – przez wakacje i na ostatnim roku w HS mocno poprawił swój atletyzm i tężyznę fizyczną. W moim odczuciu to wciąż trochę mało na wyższy poziom, jednak nie powiedział on z pewnością ostatniego słowa. Dobry drybler, lubi pojedynki jeden na jeden. Dzięki sporemu zasięgowi ramion, dobrej pracy stóp i szybkiemu pierwszemu krokowi ma również zadatki na niezłego obrońcę.

To nad czym musi pracować to przede wszystkim powtarzalność i intensywność. Przede wszystkim jeśli chodzi o regularność rzutów. Zdarza mu się trafiać, ale również i pudłować seryjnie. Musi również zwiększyć zasięg swoich rzutów. Obecnie najwięcej prób oddaje z półdystansu. Aby być bardziej efektywnym w świecie dzisiejszej analitycznej koszykówki musi dodać rzut za trzy na solidnym poziomie.

Thornton to prawdziwy rozgrywający, który swoją grą sprawia, że jego partnerzy są lepsi na parkiecie. Atletyczny gość, a w jego grze jest sporo miejsca na rozwój.

Allonzo Trier #18 SG – Arizona Wildcats

Arizona będzie miała w tym roku bardzo utalentowanego gracza na pozycji numer 2. Po odejściu czołowych graczy w zamian dostanie freshmanów. Jednym z nich będzie mogący grać na pozycji numer dwa Trier. Urodził się w Seattle w stanie Waszyngton. Mierzy około 200 centymetrów. Wzrostowo i budową ciała idealnie pasuje do pozycji SG, zarówno w NCAA jak i NBA. Mam jakieś przeczucie, że Sean Miller będzie próbował go również w niższych ustawieniach na pozycji skrzydłowego.

W szkole średniej grał nie byle jakiej. Findley Prep to jedna z najlepszych placówek w kraju. Już idąc do niej Allonzo miał wysokie notowania. Był w TOP30 rekrutów w kraju, 4. na pozycji numer dwa oraz numerem jeden ze swojego stanu. To pozwoliło mu przebierać w ofertach z HS. W swoim seniorskim sezonie dotarł do Final Four Dick’s Sporting Good w Madison Square Garden. Turniej dla najlepszych szkół średnich w kraju, w którym od kilku lat nie miała sobie równych ekipa Montverde z Benem Simmonsem i w ostatnim sezonie z naszym Marcelem Ponitką.

W całym sezonie Trier zaliczał imponujące 26 punktów, 5.5 zbiórki i 2 asysty w każdym meczu i doprowadził swój zespół do bilansu 29-3. Oferty z NCAA posypały się momentalnie. Najlepsze uczelnie w kraju chciały mieć tak elitarnego strzelca. Ofert było mnóstwo od wschodniego do zachodniego wybrzeża. Wymienię tylko kilka: UCLA, Oklahoma, Memphis, Louisville, Kansas, UConn, Baylor, no i ostateczny wybór Allonzo czyli Arizona. Swoją decyzję ogłosił 8 marca 2014 roku i był jednym z najszybszych rekrutów w swojej klasie. Przynajmniej w TOP20.

Tak jak wspominałem Allonzo jest niesamowicie ofensywnym graczem. Do tego bardzo pewnym swoich umiejętności zdobywania punktów. Lubi przede wszystkim kończyć akcje przy obręczy. Lepszy w takiej grze niż w rzutach. Generalnie im dalej od kosza, to jego skuteczność maleje. Trzeba jednak przyznać, że we wjazdach pod kosz jest jednym z najlepszych młodych gości jakich widziałem. Z łatwością mija obrońców dzięki sile oraz czuciu gry. Odkładając nieco na bok skuteczność, Trier jest też niezłym dryblerem. Potrafi sam wykreować sobie pozycję do rzutu czy to mijając przeciwnika i odpalając rzut, czy robiąc step back. Jak wpadnie w rytm jest maszynką do seryjnego zdobywania punktów. Gra na dużej intensywności i z dużym zaangażowaniem. W jego oczach widać ogień i pasję do tej gry.

Jeśli chodzi o jego minusy, to tak jak pisałem wyżej musi poprawić swoją skuteczność na dystansie. Potrafi zdobywać punkty z daleka, jednak musi być bardziej regularny. Musi również kontynuować to co zaczął na seniorskim roku w HS, czyli stopniowo dodawać masy i siły do swojego ciała.

Moim zdaniem warto obserwować jeszcze kilku innych graczy, którzy mogą być równie dobrzy jak opisani przeze mnie wyżej. Na tą chwile są jednak nieco niżej w notowaniach. Oto oni: 
P.J Dozier  PG South Carolina #19
Malachi Richardson Syracuse #23
Luke Kennard Duke #24
Jalen Adams UConn #25
Malik Beasley Florida State #28

To by było na tyle jeśli chodzi o tegoroczną offseasonową przygodę z klasą 2015. Dzięki za komentarze i interakcje pod niektórymi tekstami oraz za „przeczytania”. Mam nadzieję, że w jakimś stopniu tymi tekstami zaciekawiłem Was nadchodzącym sezonem i przedstawiłem najlepszych graczy tegorocznego naboru.

Za rok powtórka i klasa 2016, w której również nie brakuje utalentowanych prospektów. Więcej jest tam graczy obwodowych i skrzydłowych, jednak do czasu ich gry w NCAA jeszcze rok czasu, więc wiele może się zmienić. Teraz zapraszam do lektury zapowiedzi 4-na-3, a już za kilka dni pierwsze pełne zapowiedzi sezonu na collegehoops.pl.

 

wojgrudzien
19.10.2015
Komentarze

Może głupie pytanie, ale skąd się biorą różnice w wieku poszczególnych rekrutów? Każdy z nich grał 4 lata na poziomie HS, a mamy czasami nawet 2 lata różnicy pomiędzy graczami.

Dokładnie nie znam wszystkich kruczków w szkolnictwie amerykańskim ale to co wiem to, że jest większa swoboda w rozpoczynaniu edukacji. Czyli nie każdy ją zaczyna w tym samym wieku to raz. Dwa to istnieje możliwość nadrobienia kolejnego roku i spędzenia np. 3 lat w HS i deklasyfikacji do klasy o rok wcześniejszej. Tak np zrobił Wiggins i trafił rok wcześniej do NCAA i tym samym do NBA.

Oferty podobno były jednak w rozmowie nie chciał zdradzić konkretnie jakie i skąd. Podpisał kilka dni wcześniej roczny kontrakt ze Stelmetem więc temat był już nieaktualny.
Z tego co wiem to raczej ze strony Stelmetu były obostrzenia co do jego powrotu (jednak nie wiem tego na sto procent) bo sam Marcel raczej wolałby pozostać w USA po dobrym seniorskim sezonie w Montverde. Obiecano mu rok w USA i powrót do kraju i dokończenie kontraktu. Za rok może próbować znowu w NCAA. Ktoś powinien go przyjąć.
Tak to widzę.

Dzięki wielkie 😀 właśnie dziwnie to wyglądało bo w Stelmecie widziałem go przez chwilę i wyglądał naprawdę dobrze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Informujemy, iż administratorem Twoich danych osobowych jest Krzysztof Kosidowski. Kontakt z administratorem: e-mail: kosi@collegehoops.pl
Podanie danych osobowych zawartych w formularzu jest dobrowolne. Jednocześnie przysługują Ci prawa dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania (aktualizacji) lub usunięcia, ograniczenia ich przetwarzania, przenoszenia, a także sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych osobowych oraz niepodlegania zautomatyzowanemu podejmowaniu decyzji (profilowaniu). Masz także prawo wnieść skargę w związku z przetwarzaniem przez nas Twoich danych osobowych do organu nadzorczego. Twoje dane osobowe będą przetwarzane na podstawie art. 6 ust. 1 lit. B ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych z dnia 27.04.2016 w celu obsługi i realizacji usługi.
CollegeHoops.pl © 2018
strony internetowe Wałbrzych HM sp. z o.o.
www.hm.pl | hosting www.hostedby.pl