Jak po stracie 5 z 8 najważniejszych graczy wciąż zaliczać się do grona czołowych drużyn w lidze? Jednym ze sposobów jest sprowadzenie możliwe dużo zawodników zmieniających uczelnie. Drugim to oczywiście zwerbowanie topowych rekrutów w kraju, ale do tego trzeba nazywać się John Calipari i pracować w Kentucky. Właśnie pierwszą drogą poszedł trener Frank Haith, któremu na zasadzie transferu udało sprowadzić się aż 5 zawodników.
Z Pepperdine przeszedł Keion Bell (śr. 18,9pkt, 4,1zb, 2,4as), z Auburn Earnest Ross (śr. 13,1pkt, 6,6zb, 2,1as), z UConn Alex Oriakhi (śr. 6,7pkt, 4,8as, 1,3bl), z UAB Tony Criswell (śr. 3,2pkt, 3,6zb), a z Columbia Danny Feldmann (śr. 1pkt). Każdy z nich jest w stanie wnieść sporo do Tigers i jednocześnie wspomóc starszych członków drużyny. Dodatkowo zespół zasiliła trójka freshmanów – Stefan Jankovic, Negus Webster-Chan i Ryan Rosburg, od której także można spodziewać się sporo dobrego. Najważniejsze role pełnić zaś powinni Phil Pressey, Michael Dixon oraz powracającego po kontuzji Laurence Bowers.
Nagle okazało się, że skład Missouri będzie głębszy niż w poprzednich rozgrywkach, co też pozwoli na stosowanie agresywniejszej obrony, której tak bardzo obawiali się wszyscy rywale (no może z wyjątkiem Norfolk State w Turnieju). W skrócie Tigers są znowu w grze i stać ich na naprawdę dobry wynik. Może nawet lepszy niż w sezonie 2011-12. Naturalnie po zmianie konferencji z Big 12 na SEC ciężko o sensowne porównanie, bo i rywalizacja w nowym „domu” jest na niższym poziomie. W tej chwili jednak wątpliwości budzi zgranie, bo mając tylu nowych zawodników ciężko by było inaczej.
Dla trenera Haitha, to niestety nie jedyny problem, bo niedawno za złamanie zasad panujących w zespole do odwołania zawiesił Michaela Dixona i Dominique’a Bulla. Szczególnie strata tego pierwszego będzie bardzo odczuwalna, bo notując w poprzednich rozgrywkach przeciętnie 13,5pkt i 3,3as, oczekiwano od niego wiele. Obok Pressey’a miał być drugim liderem Tigers, a tym samym jednym z najważniejszych graczy. Na szczęście dla fanów Mizzou nic nie wskazuje na to, by zawieszenie potrwało dłużej niż kilka spotkań, a nawet jeśli to coach Haith, jak nigdy właśnie teraz może pozwolić sobie na takie ruchy. Mając do dyspozycji aż 11 wartościowych graczy jest w czym wybierać.
W poprzednich rozgrywkach to Iowa State zbudowana na graczach ściągniętych z transferów była ogromnym zaskoczeniem. W tym podobnie może zadziwić właśnie ekipa Missouri, którą na pewno warto będzie oglądać.
Dodaj komentarz