Polub nas na facebooku:    
Podsumowanie pierwszego tygodnia turnieju

Emocje już opadły, zdążyliśmy na spokojnie przeanalizować to co się już wydarzyło i dlatego najwyższa pora na podsumowanie pierwszych rund turnieju. Wspólnie z Wojtkiem i Karolem odpowiedzieliśmy na pięć pytań, dzieląc się naszymi wrażeniami i opiniami. Zapraszamy!

1) Postawa jakiej drużny najbardziej Cię zaskoczyła?

Karol: North Carolina State. Podopieczni Gottfrieda z pewnością mają potencjał, ale są bardzo nierówni. Porażki z Woffordem, Wake Forest czy Boston College nie przynoszą chluby Wolfpack (łącznie uzbierali aż 13 przegranych w sezonie, aczkolwiek mocna konferencja nieco ich rozgrzesza), ale z drugiej strony potrafili wygrywać na wyjeździe z North Carolina czy też Louisville. O ile w pojedynku z LSU dawałem im duże szanse, ale jednocześnie liczyłem się z możliwością słabszego dnia, o tyle w starciu z Villanovą nie spodziewałem się absolutnie niczego. Tymczasem Trevor Lacey i spółka sprawili sporą niespodziankę i grają dalej. Zmierzą się z Louisville, a ja tym razem nie pokuszę się o żadne typowania.

Wojtek: Jak co roku mieliśmy kilka większych lub mniejszych niespodzianek. W tym roku bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie dyspozycja Michigan State. W sezonie regularnym i rozgrywkach wewnątrz konferencji nic nie zapowiadało takiej eksplozji formy drużyny Toma Izzo. Bilans 25-11 nie dawał sygnałów do tego aby stawiać ich jako pewnych kandydatów do Sweet 16. Bardzo fajnie w turnieju prezentuje się również North Carolina Tar Heels. Potwierdziają dobrą formę z turnieju ACC. Podobnie jak w przypadku MSU sezon zasadniczy nie dawał przesłanek do tego, że będziemy o nich rozmawiać na tym etapie sezonu.

Kilka ekip zaskoczyło mnie pozytywnie, gdyż nawiązało wyrównaną walkę będąc teoretycznie skazanymi na porażkę. Dzięki UC Irvine. Dzięki przede wszystkim Dayton Flyers. W przyszłym sezonie będę was lepiej obserwował.

Z negatywnych rzeczy na pewno zaskoczyło mnie szybkie odpadnięcie z turnieju ekip o zasłużonej renomie tj. Baylor, Virginia czy Iowa State, którzy byli typowani jako faworyci do walki o najwyższe cele w swoich regionach.

Kosi: Wybór musiał paść na NC State. O ile sama końcówka pojedynku z LSU była dość szczęśliwa, to jednak w drugiej odsłonie zagrali świetne zawody odrabiając 14-punktową stratę. W spotkaniu z Villanovą przeważali już przez większość spotkania, pokonując jedną z czterech „jedynek” turnieju. Miłym zaskoczeniem była także wygrana Wichita State z Kansas, bo mimo faktu, że bardzo im kibicowałem, to jednak niespecjalnie wierzyłem, że uda im się pokonać Jayhawks. Negatywnie zaskoczyła mnie Iowa State, która miała w składzie naprawdę bardzo dobrych zawodników i wydawało się, że trener Fred Hoiberg dobrze przygotuje swoich graczy do turnieju.

2) Który zawodnik wzbudził Twoje największe zainteresowanie?

Karol: Fred Van Vleet (Wichita State). Zdecydowanie. Śledzę jego karierę już od dłuższego czasu i naprawdę jestem pod wrażeniem tego jak się rozwija. Wichita od początku turnieju miała pod górkę – na początek niewygodna Indiana, później Kansas. Van Vleet w obu spotkaniach zagrał tak, jak oczekiwał tego od niego trener Marshall. Z Indianą rzucił 27 punktów i zaliczył 4 asysty, z Kansas doskonale dyrygował całym zespołem, zaliczając nie tylko 14 punktów i 6 asyst, ale także 6 zbiórek i 4 przechwyty, jednak te cyferki według mnie nie w pełni oddają jego wkład w świetne spotkania w wykonaniu Shockers. Mózg zespołu, bardzo poukładany gracz, a koledzy z ekipy naprawdę mu ufają. Często penetruje, zdobywając punkty layupami bądź wymuszając faule, dzięki czemu dostaje się na linię wolnych, z której zdobywa sporo punktów. Łapcie lekcję pewności siebie od Freda. Już nie mogę doczekać się jego pojedynku z Jerianem Grantem.

Wojtek: Jeśli chodzi o graczy, to skupiałem się na tych najbardziej rozpoznawalnych, którzy mają szanse na zawodowe kariery na poziomie NBA czy mocnych lig europejskich. Liderzy najmocniejszych ekip na pewno nie zawodzili. Interesowało mnie jak poradzą sobie z presją tacy gracze jak D’Angelo Russell, Stanley Johnson, Frank Kaminsky, Jahlil Okafor. Żaden z nich nie zawiódł moich oczekiwań. Rok temu draft był strasznie nahajpowany i póki co w NBA nie wygląda on rewelacyjnie. W tym roku może być odwrotnie, mniej słów, mniej ochów i achów, a czołówka draftu może być naprawdę mocna.

Kosi: Naturalnie przyglądałem się wszystkim czołowym graczom ligi, ale ich obserwowałem również w trakcie trwania sezonu i wiedziałem mniej więcej czego mogę się po nich spodziewać. Większą uwagę przykuli więc gracze z mniej znanych ekip, i tak spore zainteresowanie wzbudził u mnie mierzący niemal 229 cm wzrostu Mamadou Ndiaye z UC Irvine. Zawodnik, który ma przed sobą jeszcze masę pracy (i dwa lata gry w NCAA), ale już teraz na boisku wygląda obiecująco. Ciekawie zapowiada się również kolejny (ostatni) sezon w wykonaniu Stefana Moody’ego z Ole Miss, który świetne wypadł zwłaszcza w First Four.

3) Najlepszy mecz pierwszego tygodnia?

Karol: No i tu mam problem, bo było dużo dobrych pojedynków. Najwięcej emocji miałem na meczu Notre Dame – Butler, który był thrillerem pierwszego gatunku, więc postawię właśnie na to spotkanie. Było tu wszystko. Doskonały mecz zawodnika przegranej ekipy (Roosevelt Jones – pomimo niezaleczonej kontuzji lewego kolana – ogrywał niemiłosiernie graczy UND w post), personalne dramaty (double dribble Zacha Auguste’a, niesamowicie przeżywający wykluczenie z gry za faule Alex Barlow), dużo ryzyka (Pat Connaughton blokujący rzut w ostatnich sekundach regulaminowego czasu gry), wielkie rzuty (trójki Connaughtona i Vasturii w dogrywce) i przede wszystkim dodatkowe emocje w postaci dogrywki. Nieco na przekór pytaniu napiszę jeszcze Wichita State – Kansas. Pewnie, że Kansas nie zagrało rewelacyjnych zawodów i nie było tu emocji do końca, ale 15 minut drugiej połowy w wykonaniu Wichity było po prostu świetne, więc naprawdę warto to zobaczyć. Dla mnie była to najlepsza piętnastka w tym turnieju. Zresztą generalnie całe spotkanie było naprawdę fun-to-watch. No, przynajmniej ze strony Wichity.

Wojtek: Bardzo podobały mi się trzy spotkania. UCLA – SMU, Louisville – UC Irvine, Dayton – Boise State. Wszystkie trzymały w napięciu do samego końca. Wszystkie z zaciętą końcówką. Esencja turnieju i akademickiej koszykówki. Błędy w końcówce, szalone rzuty, pomyłki sędziowskie – to co co roku dostarcza nam NCAA. Do tej pory turniej wygląda bardzo dobrze jeśli chodzi o emocje, każde spotkanie czymś zaskakuje. Po prostu nie można się nudzić.

Kosi: Wybór strasznie ciężki, ale jakoś trzeba wybrać. Patrząc przede wszystkim na emocje i zaangażowanie, bo o to chodzi w marcu, polecić mogę spotkania Louisville z UC Irvine, Notre Dame z Butler, VCU z Ohio State oraz Cincinnati z Purdue. Z tego grona jedno spotkanie będzie wybrać już bardzo trudno, bo mam w głowie kilka kolejnych meczów, które zapisały się w pamięci na dłużej. Prawda jest taka, że w tym roku emocjonujących i wyrównanych do ostatnich chwil spotkań było strasznie dużo, co praktycznie uniemożliwia wybranie tego jednego najlepszego pojedynku.

4) Najlepszy moment pierwszego tygodnia?

Karol: A mogę dwa? No to będą dwa. Pierwszy to oczywiście rzut R.J. Huntera i spadający z krzesła jego ojciec Ron. Drugi? No cóż, jestem kibicem Notre Dame, więc będę stronniczy i napiszę, że blok Pata Connaughtona w końcówce regulaminowego czasu gry w spotkaniu z Butler. Pełne ryzyko. Oj, zadrżało mi serducho.

Wojtek: Radość Gonzagi w szatni po przełamaniu i długo oczekiwanym awansie do Sweet 16. Mark Few DOSŁOWNIE staje na głowie aby w końcu osiągnąć coś z być może najmocniejsza ekipą Buldogs jaką kiedykolwiek prowadził! Widać w tej drużynie chemię i chęć dojścia jak najdalej. Przede wszystkim widać jednak koszykarski potencjał do dużych rzeczy. Cieszy to, że będziemy mogli oglądać dalej naszego rodzynka w tegorocznym turnieju. Przemek Karnowski i Gonzaga mogą namieszać. Trzymam kciuki!

Druga rzecz to to, że NCAA co roku utrudnia nam odbiór akademickiej koszykówki, a Polacy zawsze znajdą sposób żeby ten odbiór poprawić. Po raz kolejny można powiedzieć, że Polak potrafi. Oficjalna strona March Madness znowu została okiełznana i możemy się cieszyć koszykówką akademicką w najlepszej jakości obrazu i dżwięku.

Kosi: Na pewno rzut R.J.Huntera i reakcja jego ojca-trenera. Zwycięstwo UAB. Fatalny błąd Yanicka Moreiry. Radość trenerów i ich zawodników w szatniach po wygranych spotkaniach (np. Roy’a Williamsa czy Marka Few), ale także smutek i płacz przegranych (np. seniorów, którzy nie będą mieli okazji zagrać ponownie w tej imprezie). Te ostatnie raczej ciężko nazwać najlepszymi, ale takie momenty również stanowią ważną część turnieju i pokazują przede wszystkim ile dla większości zawodników stanowi już sam udział.

5) Co Cię najbardziej zdenerwowało/zawiodło?

Karol: Iowa State. Naprawdę spodziewałem się po nich sporo. Fajny, ofensywnie grający zespół, a odpadli z ekipą, która – jak się okazało – nie potrafi nawiązać większej walki nawet ze słabymi w tym sezonie UCLA Bruins (nie, zwycięstwo z SMU mnie nie przekonuje). I naprawdę rozumiem, że Cyclones nie są wybitnie zbierającym teamem, ale 19 zbiórek ofensywnych rywala, w tym 9 ze strony nominalnego rzucającego obrońcy (Tyler Madison)? Bez jaj. Na dodatkowy ochrzan zasługuje Georges Niang, który zagrał fatalnie z UAB, grając na siłę i bez pomysłu. Nie tego oczekuje się od lidera drużyny. Zwłaszcza takiego, który poprzedni turniej miał stracony przez kontuzję w pierwszej rundzie, więc chęć pokazania się z dobrej strony powinna być ogromna. Ładnie się nam Pan pokazał, Panie Niang.

Wojtek: Denerwuje mnie właściwie co roku rzecz bezpośrednio niezwiązana z samą koszykówką i tym co dzieje się na parkiecie. Mianowicie terminarz i harmonogram turnieju. Coś na co czekam cały sezon pędzi w tempie, który nie pozwala ogarnąć wszystkiego tak jak chciałbym to zrobić. NCAA zamiast pozwolić nam się delektować grą najlepszych akademickich ekip przez kilka dni, kumuluje świetne spotkania i emocje. 48 meczów przez 4 dni to stanowczo za dużo dla pracującego na etacie ojca rodziny z 10-miesięcznym synem:). Przecież można turniej nieco rozciągnąć, a tak niesamowicie skumulowane spotkania miałyby dużo lepszy odbiór i można byłoby dużo lepiej się na nich skupić.

Kosi: Najbardziej zawiódł mnie fakt, że zarówno SMU oraz Providence przegrali swoje pierwsze spotkania. Obu ekipom bardzo kibicuje i liczyłem na coś więcej, ale niestety gracze SMU popełnili zbyt wiele błędów w końcówce, a zawodnicy Providence spisali się poniżej oczekiwań, a zwłaszcza Kris Dunn, od którego zależało najwięcej.

Kosi
25.03.2015
Komentarze

Mamadou Ndiaye z UC Irvine mega gość. Wsady na stojąco wyglądają fajnie. Szkoda że nie dawał wywiadu z którąś z prezenterek tv to musiał by być widok.

W jaki sposob można okiełznać strone march madness? Bo mi sie nie udaje, a po rusku to jednak nie to samo, ne pagawari

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Informujemy, iż administratorem Twoich danych osobowych jest Krzysztof Kosidowski. Kontakt z administratorem: e-mail: kosi@collegehoops.pl
Podanie danych osobowych zawartych w formularzu jest dobrowolne. Jednocześnie przysługują Ci prawa dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania (aktualizacji) lub usunięcia, ograniczenia ich przetwarzania, przenoszenia, a także sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych osobowych oraz niepodlegania zautomatyzowanemu podejmowaniu decyzji (profilowaniu). Masz także prawo wnieść skargę w związku z przetwarzaniem przez nas Twoich danych osobowych do organu nadzorczego. Twoje dane osobowe będą przetwarzane na podstawie art. 6 ust. 1 lit. B ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych z dnia 27.04.2016 w celu obsługi i realizacji usługi.
CollegeHoops.pl © 2018
strony internetowe Wałbrzych HM sp. z o.o.
www.hm.pl | hosting www.hostedby.pl