Polub nas na facebooku:    
Tomasz Gielo: "Poprzez ciężką pracę da się zrobić wszystko"

W końcu przyszła pora na Tomka Gielo, który odpowiadając na dziesięć pytań podsumowuje swój pierwszy sezon za Oceanem. O drużynie, o kolegach, o swojej formie, a nawet o nauce możecie przeczytać poniżej. Gorąco zachęcam do lektury.

collegehoops.pl: Twój zespół zakończył tegoroczne rozgrywki, ale zanim do tego przejdziemy, zacznijmy od czegoś milszego. Jak oceniasz wyjazd i swój pobyt w Stanach? Jesteś zadowolony z warunków sportowych i akademickich?

Tomasz Gielo: Jestem zadowolony z tego roku. Oczywiście, były wzloty i upadki, jednak mój rozwój przez ten czas, zarówno na boisku jak i poza nim jest naprawdę duży. Możliwości do treningu, jakie tutaj mam są niesamowite i nie pozostaje mi nic innego jak chcieć ciężko pracować i stawać się lepszym.

Ze względu na kontuzje Twój debiut w NCAA przesunął się o 5 tygodni. Jak wspominasz swój pierwszy mecz z Hampton?

Racja, ze względu na zwichnięcie łokcia miałem przymusową kilkutygodniową przerwę od grania, jednak przy ogromnym wsparciu ze strony naszego fizjoterapeuty Aarona Schreiner’a udało mi się wrócić w pełni sprawny na mecz z Hampton. Była to świetna okazja by się pokazać zarówno przed całą drużyną, jak i kibicami, gdyż ten mecz graliśmy u siebie. Jedyne co pamiętam to, że byłem strasznie „głodny” gry, więc gdy Trener dał mi możliwość wejścia na parkiet, czułem się naprawdę świetnie. Udało mi się zdobyć 9 punktów na skuteczności 4/5 z gry, więc debiut mogę zaliczyć za udany.

W sumie wystąpiłeś w 21 meczach i choć większość spotkań rozpoczynałeś w pierwszej piątce na boisku średnio przebywałeś około 15 minut. Jesteś zadowolony z czasu gry jaki otrzymywałeś?

Z początku Trener Layer dawał mi ok. 20-25 minut gry i wtedy rozgrywałem swoje najlepsze mecze, jednak wraz z rozpoczęciem meczy w konferencji, ta liczba znacznie się zmniejszyła. Jestem wdzięczny za każdą minutę na boisku i zaufanie ze strony Trenera Layera, gdyż grałem najwięcej spośród wszystkich freshmen’ów. Był to mój pierwszy rok w NCAA, jak i w USA, więc jakiekolwiek czas spędzony na boisku był bardzo dobrą lekcją i optymistycznie patrzę na swój kolejny sezon w Liberty.

Liberty słabo rozpoczęło sezon, ale z biegiem czasu coraz bardziej się rozkręcaliście i końcówka była już udana. Co przez ten czas zmieniło się w zespole? 

Prawda, kontuzje wymusiły znaczne zmiany w grze naszej drużyny i wydaje mi się, że słabszy początek rozgrywek był spowodowany głównie brakiem zrozumienia na boisku. Zmiana w naszej grze to duża zasługa naszych seniorów, którzy wzięli na siebie ogromny ciężar gry.

Sezon zakończyliście porażką z Charleston Southern w ćwierćfinale turnieju Big South. Jak oceniasz te rozgrywki w wykonaniu swojej drużyny?

Z drużyną Charleston Southern graliśmy wcześniej 2 razy. Pierwszy mecz u siebie przegraliśmy różnicą ok. 10 punktów, jednak na wyjeździe udało nam się wyrwać zwycięstwo po niesamowitej akcji na koniec meczu, kiedy to Dave Minaya podał piłkę przez całe boisko do Antwana Burrusa, a ten trafił trójkę równo z syreną końcową (ta akcja później zajęła 2. Miejsce w rankingu SportCenter Top10 Plays of the Day na stacji ESPN). Wiedzieliśmy, że trzeci mecz nie będzie łatwy i drużyna Charleston jest naprawdę nieobliczalna. Byliśmy gotowi do walki, jednak tego dnia Buccaneers rozbili nas trójkami od początku meczu. Wydaje mi się, że powinniśmy byli zajść dalej niż ćwierćfinał, jednak na tym polega cała magia NCAA – jeden gorszy dzień i kończysz sezon. „Win Or Go Home”.

Jak byś podsumował swój sezon? Jesteś zadowolony ze swojej postawy?

Jak już wspomniałem wcześniej, było dużo wzlotów i upadków. Dołączyłem do drużyny na 2 dni przed wylotem na tournee po Europie, 5 dni po Mistrzostwach Europy U18 we Wrocławiu. Na tydzień przed rozpoczęciem sezonu zwichnąłem łokieć i musiałem pauzować przez kilka tygodni, po powrocie zaś przeplatałem występy 30 minutowe z siedmiominutowymi, mecze bardzo dobre z naprawdę przeciętnymi. Mam pewien niedosyt, co do swojej gry w tym roku, jednak cieszę się, że mam za sobą aklimatyzację w nowym kraju, nowej drużynie i przyzwyczaiłem się do akademickiego stylu gry. Wierzę, że poprzez ciężką pracę da się zrobić wszystko, dlatego teraz, po zakończeniu sezonu pracuję nad swoimi słabościami i staję się lepszym graczem i cieszę się, że cały sztab szkoleniowy Liberty mi w tym pomaga.

Nad jakimi elementami gry najwięcej pracowałeś w tym sezonie i co chciałbyś poprawić w najbliższym czasie?

Od przylotu do USA przybrałem 6 kg i wzmocniłem się fizycznie. Dużo czasu poświęciłem też na poprawie gry na koźle i 1 na 1, gdyż Trener Layer widzi mnie na pozycjach 3 /4 i osobiście bardzo mi to odpowiada. Moim celem jest dalsza budowa swojego ciała i poprawa rzutu po koźle i nad tym chcę się skupić w trakcie off-season.

Jak układa Ci się współpraca z trenerem Dalem Layerem? Czy obecność Pawła Mrozika w sztabie szkoleniowym pomogła Ci w lepszej aklimatyzacji? 

Trener Layer jest wspaniałym człowiekiem o twardych zasadach, jednak ma także duże poczucie humoru. Nie mam co narzekać, mam z nim bardzo dobre relacje i jestem wdzięczny jemu, jak i całemu sztabowi trenerskiemu za pomoc w moim rozwoju. Trener Paweł był dla mnie ogromnym wsparciem w tym roku. To z nim spędziłem dodatkowe godziny na hali, poza treningami. Zarówno przed sezonem, w czasie rehabilitacji po kontuzji jak i w trakcie sezonu zawsze mogłem na nim polegać i pójść porzucać czy poćwiczyć. Dodatkowo wydaje mi się, że dość szybko udało nam się znaleźć „wspólny język” (co jest dwuznaczne, biorąc pod uwagę, że jesteśmy jedynymi Polakami w drużynie 😉 ). To wszystko zaowocowało dobrą współpracą.

Z którymi kolegami z drużyny najczęściej spędzasz wolny czas? Z kim zwykle dzielisz pokój w meczach wyjazdowych?

Jedną z największych zalet naszej drużyny jest to, jak dużo czasu spędzamy razem poza boiskiem. Tworzymy zgraną paczkę i wydaje mi się, że w dużej mierze pomogło to nam podnieść się po słabym początku sezonu. Oczywiście, najwięcej czasu spędzam z resztą chłopaków, którzy mieszkają w akademiku (wszyscy pierwszoroczniacy muszą mieszkać na terenie campusu + razem z nami w akademiku jest też kontuzjowany w tym roku sophomore Sommy Ogukwe, który jest też moim współlokatorem). Jeśli chodzi o wyjazdy to zazwyczaj mamy z góry przydzielone pokoje, jednak udało mi się dzielić pokój z kilkoma różnymi osobami jak David Minaya, John Caleb Sanders, Tanner Hoyt czy Kelly Assinesi.

Jesteś zadowolony ze swoich wyników na uczelni? Ciężko było Ci przestawić się do nowych systemu nauczania?

Tak, jestem jak najbardziej zadowolony zarówno z kierunku moich studiów, jak i wyników. Udało mi się dość szybko przyzwyczaić do amerykańskiego systemu nauczania i nie miałem większych problemów z nauką w obcym języku. Oczywiście nie ma lekko, ale wrażenia mam jak najbardziej pozytywne i cieszę się z tego, że mogę studiować za granicą.

Kosi
06.04.2012
Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Informujemy, iż administratorem Twoich danych osobowych jest Krzysztof Kosidowski. Kontakt z administratorem: e-mail: kosi@collegehoops.pl
Podanie danych osobowych zawartych w formularzu jest dobrowolne. Jednocześnie przysługują Ci prawa dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania (aktualizacji) lub usunięcia, ograniczenia ich przetwarzania, przenoszenia, a także sprzeciwu wobec przetwarzania Twoich danych osobowych oraz niepodlegania zautomatyzowanemu podejmowaniu decyzji (profilowaniu). Masz także prawo wnieść skargę w związku z przetwarzaniem przez nas Twoich danych osobowych do organu nadzorczego. Twoje dane osobowe będą przetwarzane na podstawie art. 6 ust. 1 lit. B ogólnego rozporządzenia o ochronie danych osobowych z dnia 27.04.2016 w celu obsługi i realizacji usługi.
CollegeHoops.pl © 2018
strony internetowe Wałbrzych HM sp. z o.o.
www.hm.pl | hosting www.hostedby.pl