Czas na kolejną konferencję. Powoli kończymy nasze zapowiedzi. Dzisiaj wieczorem jeszcze Big 12 od Krzyśka i jutro z samego rana SEC. Dzisiaj przyjrzymy się lustrzanemu odbiciu konferencji MVC. Podobnie jak tam po słabym początku faworyt całkowicie zdominował rozgrywki. Sytuacja może być jednak podobna bo mogą być za mocni na swoją konferencję a za słabi na najlepsze ekipy. Z kwestii technicznych dodam, że turniej startuje dzisiaj i potrwa do 12 marca w Thomas&Mark Center w Las Vegas.

Faworyt:

San Diego State Aztecs po sześciu porażkach w non-conference games przez sezon regularny przeszli jak burza. Ponieśli tylko dwie porażki w 18 spotkaniach. Drugą drużynę wyprzedzili mocno bo aż o 3 zwycięstwa. Tak jak pisałem we wstępie. Ciężko jednak ocenić siłę Azteków bo w starciach z mocnymi rywalami na początku sezonu raczej zawodzili a samo MWC nie jest w tym roku niestety najmocniejszą konferencją.

Ton drużynie nadaje Jeremy Hemsley, Trey Kell i Winston Shepard. To oni w dotychczasowych spotkaniach prezentowali się najlepiej. Skok jaki miał wykonać Malik Pope jeden z najbardziej rokujących zawodników ich składu nie miał miejsca. To jedno z największych zawodów dla mnie w tym sezonie bo bardzo fajnie oglądało się tego gracza, gdy grał dobrze.

Podobnie jak Wichita State są faworytem swojego turnieju. Jednak podobnie jak w przypadku Missouri Valley może tutaj dojść do niespodzianki.

Mogą się liczyć:

Fresno State czyli przystanek pomiędzy Los Angeles i Bay Area i była uczelnia Paula George’a. W tym roku również mają zdecydowanego lidera. Marvelle Harris to alfa i omega tej drużyny. Oprócz 20 punktów notuje średnio po 5 zbiórek i asyst. Bez niego sukces jakim było drugie miejsce po sezonie zasadniczym nie byłoby możliwe. Obok zdecydowanego lidera jest również cały szereg zawodników z drugiego planu, którzy solidnie zapracowali na pozycję vice lidera. Na wyróżnienie wśród nich zasługuje Torren Jones i Karachi Edo. Obaj to zawodnicy podkoszowi, którzy bardzo korzystają na obecności w zespole takiego gracza jak Harris.

Boise State w przeciwieństwie do Fresno State to dużo bardziej zbilansowana ekipa. Dużo mniej zależy w niej od dyspozycji pojedyńczego gracza co zawsze obarczone jest ryzykiem, że dobra i twarda obrona ograniczy jednego zawodnika. Tutaj ciężar gry jest dużo bardziej równomiernie rozłożony co czyni Boise State moim zdaniem jednym z głównych faworytów do detronizacji San Diego State pomimo dopiero 3 pozycji w sezonie zasadniczym.

Trzon drużyny stanowią James Webb III. Podkoszowy, który oprócz 15 punktów ma również prawie 10 zbiórek w każdym meczu. Oprócz niego warto wyróżnić Anthony’ego Drmicia, Mikey Thompsona i Nicka Duncana.

Nevada kiedyś przykuwała naszą uwagę z uwagi na Aleksandra Czyża. Była wtedy czołową ekipą MWC. Teraz to raczej średniak z górnej połowy tabeli. W sezonie zasadniczym zajęli 4 miejsce. Trzeba przyznać, że ich skład i rotacja opiera się głównie na sześciu graczach. To oni robią większość zdobyczy statystycznych.

Najlepszym zawodnikiem jest Marquese Coleman, który notuje oprócz 17 punktów również po 4 zbiórki i 4 asysty. Oprócz niego jest jeszcze kilku zawodników o sporym potencjale i umiejętnościach. D.J Fenner, Tyron Criswell i Cameron Oliver to zawodnicy bez których jakikolwiek sukces Wolfpack w tym sezonie będzie niemożliwy.

Czarny koń:

UNLV to jedno z większych rozczarowań sezonu zasadniczego. Dopiero szóste miejsce w MWC po sezonie zasadniczym z ich potencjałem na pewno nie przynosi chluby. Przez grę w kratkę było o nich nieco ciszej w tym sezonie jednak to ekipa o bardzo dużym potencjale, który jeśli wystrzeli w czasie turnieju może doprowadzić ich do zwycięstwa. Ich pierwsza piątka jest bardzo zrównoważona i zbalansowana. Mają zarówno dobrych obwodowych w postaci Patricka McCawa czy Ike Nwamu ale przede wszystkim dużo talentu pod koszem.

Tutaj warto szczególnie zwrócić uwagę na Stephana Zimmermanna, który oprócz 11 punktów ma prawie 10 zbiórek w każdym meczu w swoim pierwszym i pewnie ostatnim sezonie w NCAA. Oprócz niego pod koszem szaleje Derrick Jones jr.

New Mexico na początku miało nie być uwzględnione jako czarny koń. Jednak po przemyśleniu sprawy postanowiłem dać im większy kredyt zaufania. Lobos podobnie jak Nevada jeszcze kilka lat temu byli czołową siłą MWC. Ostatnie sezony to jednak chude lata dla ekipy z południa USA.

Poza tym mają dwóch zawodników w składzie, którzy mocno wybijają się na arenie MWC. Pierwszy to Elijah Brown. 21.5 punktu, 5.5 zbiórki i prawie 4 asysty w każdym meczu. Do tego 42 procent z gry i 40 zza łuku. Drugi filar Lobos to Tim Williams. 12 punktów, 7 zbiórek  i asysta. Trzecim muszkieterem jest Cullen Neal. 12 punktów, 3 zbiórki i 4 asysty. Bez ich dobrej gry nic pozytywnego dla New Mexico się nie wydarzy. Są nieco uzależnieni od dobrej gry tej trójki, która mocno wybija się umiejętnościami w ich składzie.

Zawodnicy do obserwacji:
Jeremy Hamsley (San Diego State)
Trey Kell (San Diego State)
Winston Shepard (San Diego State)
Malik Pope(San Diego State)
Marvelle Harris (Fresno State)
Karachi Edo (Fresno State)
Torren Jones (Fresno Stste)
James Webb III (Boise State)
Anthony Drmic (Boise State)
Mikey Thompson (Boise State)
Nick Duncan (Boise State)
Marquese Coleman (Nevada)
D.J. Fenner (Nevada)
Tyron Criswell (Nevada)
Cameron Oliver (Nevada)
Patrick McCaw (UNLV)
Stephen Zimmermann (UNLV)
Derrick Jones Jr. (UNLV)
Ike Nwamu (UNLV)
Elijah Brown (New Mexico)
Tim Williams (New Mexico)
Cullen Neal (New Mexico)