Wprawdzie turniej już wystartował, ale postaram się szybko napisać zapowiedź skupiać się na najciekawszych drużynach.
Dziś od 18:00 rywalizacje w pierwszej rundzie zaczęły drużyny, które po sezonie zasadniczym zajęły od #5 do #12 miejsca. Natomiast jutro od ćwierćfinałów do gry wkraczają cztery najlepsze ekipy, które zmierzą się z zwycięzcami dzisiejszych pojedynków. Terminarz wygląda następująco:
7 marca – Pierwsza runda
21:00 – #8 Washington St. vs. #9 Oregon State
23:30 – #5 UCLA vs. #12 USC
3:00 – #7 Stanford vs. #10 Arizona State
5:30 – #6 Colorado vs. #11 Utah
8 marca – Ćwierćfinały (dołączą: #1 Washington, #2 California, #3 Oregon, #4 Arizona)
9 marca – Półfinały
10 marca – Finał
Faworyt
Washington – drużyna, w której liderem miał być Terrence Ross, jednak to Tony Wroten stał się najistotniejszą postacią w zespole. I choć jest dopiero Freshmanem, to on zwykle decyduje o przebiegu akcji ofensywnych. Początkowo nie przynosiło to dobrych efektów, ale z biegiem czasu niedoświadczony rozgrywający spisywał się coraz lepiej i gdy ograniczył liczbę strat Huskies zaczęli wygrywać. Ich problemem jest jednak dość przeciętna defensywa, która doprowadzała do zbyt wielu wyrównanych końcówek. W sezonie zazwyczaj wychodzili z nich zwycięsko, ale zdarzały się też wpadki i podobnie może być w turnieju.
Mocne drużyny
California – przedsezonowy faworyt, który słabo zakończył sezon i stąd nieco niższa ich pozycja. Wciąż jednak to jedna z czołowych ekip w Pac-12 i nie można ich lekceważyć. Liderem drużyny i jednocześnie bardzo dobrym defensorem jest rozgrywający Jorge Gutierrez, ale to Allen Crabbe przeciętnie zdobywa najwięcej punktów w drużynie. Dodatkowo w Golden Bears ważne role pełnią też Justin Cobbs i Harper Kamp, a kluczem do ich sukcesu jest najlepsza defensywa w konferencji. To właśnie dzięki zaangażowaniu wszystkich graczy California udało się zatuszować brak najlepszego zbierającego w drużynie, który nabawił się kontuzji na początku sezonu.
Oregon – zespół o którym praktycznie się nie mówiło i niemal niepostrzeżenie sezon zasadniczy zakończył na trzeciej pozycji. Mimo, że Ducks słabo spisują się w defensywie posiadają najbardziej efektywny atak w konferencji i stąd dobre wyniki w sezonie. Spora w tym zasługa rozgrywającego Devoe’a Josepha, który do drużyny dołączył przed tymi rozgrywkami i szybko stał się jednym z najważniejszych graczy rotacji. Istotne role pełnią też doświadczeni gracze Oregon, czyli E.J. Singler i Garrett Sim, a niejednokrotnie swoimi efektownymi zagraniami zespół podrywa Olu Ashaolu.
Uwaga na
UCLA – w zespole jest wszystko. Utalentowani zawodnicy, głębia składu, niezły trener, a brakuje jedynie dobrej atmosfery, co wyraźnie przekłada się na wyniki Bruins. Kilkukrotnie zawieszany był Reeves Nelson, który ostatecznie został wyrzucony z drużyny. Z problemami zmagali się także inni gracze i w rezultacie przez cały sezon nie mogli złapać odpowiedniej formy. Z dobrej strony pokazuje się za to Lazeric Jones, a i bracia Travis oraz David Wear po przejściu z North Carolina spisują się coraz lepiej. W składzie jest jeszcze najbardziej utalentowany Joshua Smith, który źle przygotował się do sezon i przez nadwagę na boisku przebywa zdecydowanie za krótko. Tu także można wypatrywać powodu słabszej dyspozycji drużyny. Gdyby jednak zaskoczyły wszystkie elementy układanki, ten zespół stać na wygranie całego turnieju.
Zespoły z górnej części tabeli, w które nie wierze: Colorado, Arizona.
Dodaj komentarz