Wszystkich nie śledzących rozgrywek NCAA na bieżąco, a zainteresowanych wkręceniem się w marcowe szaleństwo zapraszam do zapoznania się z krótkimi zapowiedziami, w których dowiecie się o faworytach, mocnych ekipach, potencjalnych niespodziankach oraz najciekawszych graczach. Zorientowanych w temacie zaś zapraszam do umieszczania w komentarzach własnych typowań i uwag. Big Dance czas zacząć!
Faworyt – Arizona
Nawet bez kontuzjowanego Brandona Ashley’a Wildcats to wciąż jeden z głównych faworytów turnieju z najlepszą obroną w lidze. I choć po stracie swojego podstawowego zawodnika zaczęli notować pierwsze porażki, to wbrew pozorom nie jest on niezbędny do osiągnięcia sukcesu przez podopiecznych trenera Seana Millera. Naturalnie z Ashley’m byłoby to łatwiejsze, ale nie można zapomnieć, że w składzie cięgle jest dwójka liderów, w postaci świetnego rzucającego Nicka Johnsona oraz atletycznego skrzydłowego Aarona Gordona. Najważniejszą role w zespole ma jednak rozgrywający T.J. McConnell i to od jego postawy zależeć będzie najwięcej. Co do jego prowadzenia gry raczej ciężko mieć zastrzeżenia, ale w przegranych spotkaniach brakowało jego punktów. W turnieju taki stan rzeczy nie może mieć miejsca, choć z drugiej strony patrząc na ich drabinkę do Final Four drogę mają dość łatwą.
Mocne drużyny – Wisconsin
Jak zwykle trener Bo Ryan zbudował bardzo ciekawy zespół ze sporą liczbą strzelców z dystansu. Każdy z graczy z pierwszej piątki stwarza realne zagrożenie zza linii 6,32 łącznie z wysokim Frankiem Kaminsky’m. W rezultacie w tych rozgrywkach to atak jest najmocniejszą bronią Badgers, a pewne wątpliwości budzi ich defensywa. Często zbyt łatwo tracą sporo punktów, przez co przy słabszej dyspozycji strzeleckiej nie mają argumentów do przesądzenia losów spotkania na swoją korzyść. W turnieju gdzie zdarzają się słabsze mecze będzie to odgrywać kluczowe znaczenie, a brak wspomnianej alternatywy w ataku może ich drogo kosztować. Mając na obwodzie Bena Brusta, Traevona Jacksona czy Josha Gassera oraz coraz lepiej grającego przodem do kosza inteligentnego skrzydłowego Sama Dekkera można być raczej dobrej myśli.
Czarny koń – San Diego State
To niesamowite, że po stracie 4 z 6 najważniejszych graczy poprzednich rozgrywek, w tym dwójki liderów Aztecs w tym roku zanotowali lepszy wynik po sezonie zasadniczym. Jak zwykle ogromna w tym zasługa defensywy, z której słyną od wielu lat zespoły trenera Steve’a Fishera. Atletyczni zawodnicy na wszystkich pozycjach potrafią zdominować swoich rywali notując w rezultacie sporo przechwytów. Na wyróżnienie pod tym względem zasługuje zwłaszcza rozgrywający Xavier Thames, który jednocześnie jest też liderem ofensywnym SDSU. Na mnie zaś największe wrażenie w obronie robi Josh Davis, który jest niemal kopią Kawhiego Leonarda (nie tylko z wyglądu i fryzury, ale przede wszystkim z powodu podobnego stylu gry). W przypadku San Diego State jednak równie realny jest scenariusz, w którym bardzo szybko żegnają się z turniejem.
Sleeper – Oklahoma State
Tak jak wspominałem wielokrotnie, nie po to Marcus Smart wrócił na uczelnie, by teraz szybko odpaść z turnieju. Zwłaszcza, że po zawieszeniu jest jeszcze bardziej zmotywowany, a my znowu możemy oglądać lidera Cowboys w świetnej formie. To właśnie w ataku swojej szansy musza szukać gracze Oklahoma State, bo po kontuzji Stevie Clarka ich obrona pozostawia wiele do życzenia i to nawet mimo posiadania w składzie tak dobrych defensorów jak Smart czy Le’Bryan Nash. Ten drugi przy okazji zalicza naprawdę dobry sezon w ataku, a przecież są jeszcze Markel Brown i Phil Forte. Na papierze wygląda więc wszystko dobrze, ale kłopoty mogą pojawić się przy wyrównanych końcówkach. Ostatnie trzy porażki rozstrzygnęły się po dogrywce, co nie wróży dobrze przed samym turniejem.
Cinderella – Nebraska
Pokonując w sezonie zasadniczym Michigan, Michigan State czy Ohio State pokazali, że są w stanie sprawić nie jedną niespodziankę, więc dlaczego podobnie nie może być w turnieju. W pierwszym spotkaniu zmierzą się z nierówną ekipą Baylor, by później prawdopodobnie powalczyć z Creighton, z którymi w tym sezonie już grali. Terran Petteway będzie musiał jednak rozegrać naprawdę mocne mecze, a swoje trzy grosze dorzucić Shavon Shields, by Cornhuskers byli w stanie coś namieszać.
Najlepszy zawodnik – Doug McDermott, Creighton
Wybór nie mógł być inny. Najbardziej utalentowany ofensywnie zawodnik w tym sezonie oraz jeden z pięciu najlepszych punktujących w całej historii NCAA. Gracz takiego formatu nie trafia się często i choć nie wiemy jak poradzi sobie w NBA, to w rozgrywkach uniwersyteckich jest gwiazdą w pełnym tego słowa znaczeniu. Warto nacieszyć się jego grą póki jeszcze mamy okazje.
Czołowi zawodnicy
– Nick Johnson, Arizona – inteligentny i bardzo utalentowany lider Wildcats, którego świetnie ogląda się na boisku.
– Marcus Smart, Oklahoma State – jeden z najlepszych rozgrywających w NCAA, którego nie trzeba specjalnie reklamować.
– Xavier Thames, San Diego State – główna postać w zespole Aztecs i to po obu stronach parkietu.
– Aaron Gordon, Arizona – niezwykle atletyczny skrzydłowy najlepszej ekipy regionu. Wciąż się uczy, ale już teraz jego talent nie podlega żadnej dyskusji.
– Sam Dekker, Wisconsin – nieco zapomniany lider Badgers, który po świetnym początku sezonu zalicza słabszy okres. Wciąż jednak jest najmocniejszą bronią trenera Ryana.
– Terran Petteway, Nebraska – awans drużyny do turnieju to jego zasługa. Jak mało kto potrafi rzucać i to wielokrotnie w kluczowych momentach.
Gracz o którym nie słyszeliście – Elfrid Payton, Louisiana-Lafayette
Należy do elitarnego klubu 5 zawodników ze statystykami z co najmniej 15pkt, 5zb i 5as. Rozgrywający Louisiana-Lafayette jest jednocześnie ich liderem oraz ma papiery nawet na grę w NBA. Kto wie, może za sprawą jego dobrej gry uda się wyeliminować Creighton już w pierwszym meczu.
Najciekawsze mecze
#10 BYU vs. #7 Oregon
#9 Oklahoma State vs. #8 Gonzaga
#11 Nebraska vs. #6 Baylor
[…] Region East Region West Region Midwest Region Zapowiedź Sebastiana Hetaman na Szóstym Graczu Przerwa na Żądanie Extra o March […]