Przymierzałem się do tego tekstu od dłuższego czasu… W sumie przymierzałem się od jakiegokolwiek tekstu od dłuższego czasu i w końcu się udało. Powodem jest sprostowanie, czy wyjaśnienie pewnych kwestii związanych z rankingiem The Associated Press Top 25, tak chętnie przytaczanym w polskim internecie. Zwłaszcza w większości newsach od PAP związanych z Przemkiem Karnowskim pojawia się zdanie, w którym dowiadujemy się na którym miejscu jest aktualnie Gonzaga, tak jakby to miało jakiekolwiek znaczenie…
Ranking AP Top25 powstaje po zebraniu głosów od 64 wyselekcjonowanych dziennikarzy z całych Stanów. Każdy przesyła swoją listę 25 topowych drużyn i po ich podliczeniu mamy główny ranking. Nie ma jednak żadnych wytycznych, jak należy wybierać drużyny i każdy z głosujących robi to według własnego uznania. Niektórzy bardziej faworyzują „swoje” zespoły, inni wykluczają pewne drużyny w zależności od kaprysu itd. Świetnie takie nieścisłości wyłapuje Gary Parrish z CBS w swojej cotygodniowej kolumnie Poll Attacks. Wprawdzie po zsumowaniu wszystkich zestawień powstaje w miarę subiektywny ranking, jednak wciąż opierający się na indywidualnych opiniach. Ranking, który w pierwszej kolejności ocenia bilans drużyn biorąc pod uwagę poziom rywali, czy miejsce rozgrywania spotkań, a nie rzeczywisty układ sił. Mówiąc inaczej każdy zespół, który na pewnym etapie sezonu będzie miał świetny bilans trafi do rankingu, choć nie koniecznie zalicza się do 25 najlepszych ekip.
Przykład?
Colorado State zaczęło sezon od 13 wygranych bez porażki i po 8 tygodniu rozgrywek znaleźli się na 24 pozycji. Później zaliczyli kilka wpadek i obecnie z bilansem 23-5 zajmują 4 miejsce w konferencji, a do turnieju NCAA zakwalifikują się tylko w przypadku wygrania turnieju Mountain West. W tej chwili na pewno więc nie zaliczają się do grona 25 najlepszych drużyn i podobnie było po 8 tygodniu sezonu. Zanotowali tylko dobry początek rozgrywek i już to pozwoliło im załapać się do rankingu. Czy warto przywiązywać większą uwagę do takiego zestawienia? No właśnie.
W Polsce niestety traktuje się go jako wyrocznie, co w pewien sposób rozumiem patrząc na marne zainteresowanie rozgrywkami akademickimi, ale z drugiej nie podoba mi się takie nagminne wprowadzanie ludzi w błąd. Kiedyś pisałem, że ranking AP Top25 może być przydatny, ale trzeba umieć wyciągać z niego właściwe wnioski. Zazwyczaj ludzie tego nie potrafią i przez to powstają dziwne teorie.
Pod koniec sezonu ranking można traktować jako zestawienie topowych drużyn pod specjalnego przywiązywania uwagi do zajmowanego miejsca. Na początku rozgrywek to raczej lista ekip będących w gazie, czy lepszej dyspozycji.
Tylko tyle i aż tyle.
Dodaj komentarz