Witam wszystkich i chciałbym podziękować za komentarze i wiadomości jakie otrzymałem na Facebook’u apropo mojego pierwszego wpisu. Moje wrażenia są jak na razie pozytywne i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej!
W ostatnią środę nareszcie zaczęliśmy sezon, jednak nasz pierwszy mecz przeciwko Texas A&M nie poszedł po naszej myśli. Szczególnie w pierwszej połowie ciężko nam było stworzyć sytuacje rzutowe, a gdy już do nich dochodziliśmy to pudłowaliśmy rzuty, które powinny były wpaść. Aggies mieli dodatkowo przewagę wzrostu, co wiązało się z kontuzjami naszych „wysokich” (w tym mnie). Trochę szkoda, ale wszyscy z pewnością wiele wyciągną z tego meczu, a doświadczenie związane z grą przeciwko takiej drużynie zaprocentuje w późniejszych meczach w turnieju konferencji. Po powrocie z Texasu w piątek czekało nas pierwsze spotkanie w domu przeciwko lokalnej drużynie z Randolph College (3. Dywizja). Mimo, że przeciwnik nie był z najwyższej półki, bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie atmosfera na meczu. Kibice, tak jak zawodnicy dawali z siebie wszystko i widać było, że tęsknili za oglądaniem koszykówki, gdy wciąż nie ma sezonu w NBA. Nasz Student Section (grupa najbardziej zagorzałych fanów-studentów) spisał się znakomicie, m.in. w czasie prezentacji drużyny gości udawali, że ziewają i czytają gazety. Kilka osób przebrało się także za szturmowców z „Gwiezdnych Wojen” (oczywiście w kolorach Liberty!), więc atmosfera była naprawdę super. Żałuję, że nie mogłem grać w żadnym z tych dwóch meczy, jednak rehabilitacja mojego kontuzjowanego łokcia przebiega bardzo dobrze i możliwe, że będzie mi dane wrócić do gry szybciej niż przewidywano. Jestem już w stanie oddawać normalne rzuty, a żeby nie wypaść z formy indywidualnie ćwiczę z naszym Trenerem od przygotowania fizycznego. Biegam na bieżni, jeżdżę na rowerze i mam program na siłowni by wzmocnić nogi. Staram się zrobić wszystko by być w jak najlepszej formie gdy wrócę do treningów i grania.

Na koniec chciałem wam pokazać, że bycie częścią drużyny Liberty to nie tylko gra w koszykówkę, lecz także praca społeczna jako np. wolontariusz na pikniku w przedszkolu w naszym mieście. Prowadziliśmy różne gry dla dzieci, część z nas była odpowiedzialna za rozdawanie jedzenia, jednak w tym wszystkim chodziło przede wszystkim o dobrą zabawę i uśmiech „brzdąców” 🙂 Jeśli macie jakiekolwiek pytania, na które chcielibyście bym odpowiedział lub chcecie zarzucić temat na kolejny wpis – umieśćcie to w komentarzu. W poniedziałek gramy mecz przeciwko William&Mary University, tak więc trzymajcie kciuki! GO FLAMES!!!
Tomek Gielo
„Po powrocie z Texasu w piątek czekało nas pierwsze spotkanie w domu przeciwko lokalnej drużynie z Randolph College (3. Dywizja).”
Grasz w I Dywizji, a gracie z ekipą z III? Nie rozumiem…