Kamil Jantoń odpowiada na kilka pytań, w których podsumowuje zakończony sezon, ocenia wyjazd do USA oraz opowiada o planach na przyszłość.
collegehoops.pl: Sezon rozpoczęliście bardzo dobrze. Nie wychodziłeś w pierwszej piątce, ale często na boisku przebywałeś dłużej od pierwszego centra. Jak odnajdywałeś się w takiej roli i co należało do Twoich zadań?
Kamil Jantoń: Sezon od początku był dziwny ponieważ nasza szkoła zadecydowała się na zmianę trenera. Ze starym trenerem moja rola miała być dużo większa niż za nowego trenera. Trener Murphy wprowadził strefę z Syracuse gdzie poprzednio pracował i była to ogromna zmiana dla mnie, i dla moich kolegów. Trudniej się z niej zbiera, a ja będąc przyzwyczajony do krycia jeden na jeden czułem się trochę w niej dziwnie. No ale przyzwyczaiłem się powoli i spędzałem dużo minut na boisku. Statystyki też były dobre chociaż moja rola w ofensywie była minimalna, bo trener raczej nie miał dla mnie żadnej poważniejszej roli. Chciał tylko żebym stawiał zasłony i zbierał w ofensywie, a jeżeli piłka trafi do mnie to zaliczyć dwa punkty, co według mnie robiłem dobrze, bo miałem najwyższą skuteczność w drużynie.
Po koniec grudnia złamałeś jednak nos, a później pojawiły się także inne urazy. Mógłbyś krótko wyjaśnić co się wydarzyło i jaki miało to wpływ na Twoją postawę na boisku.
W meczu z Michigan State Adreian Payne złamał mi nos i przez następny miesiąc musiałem nosić specjalnie zrobioną maskę. Nie była wygodna, no ale dało się grac. Następnie na treningu zwichnąłem sobie kostkę i tak naprawie do końca sezonu już nie było tak samo. Po powrocie trener bał się o moją kondycję, co przyczyniło się do mojej nieobecności w kilku meczach.
W rezultacie końcówkę sezonu miałeś słabszą i pod względem statystycznym zaliczyłeś gorszy sezon od poprzedniego. Chyba nie tak wyobrażałeś sobie tegoroczne rozgrywki?
Akurat pod koniec sezonu wychodziłem w pierwszej piątce przez chyba 3 czy 4 ostatnie mecze, ale tak, statystyki nie były takie jak chciałem. Dużo wspólnego z tym miał nasz styl gry. W strefie Syracuse skrzydłowi zbierają więcej niż centrzy, a w ofensywie tak jak powiedziałem wcześniej nie miałem żadnej wielkiej roli, która pozwoliła by mi na notowanie lepszych statystyk.
Zakończyłeś więc grę na uczelni. Krótko podsumowując, jesteś zadowolony z wyjazdu do USA?
Było to dobre przeżycie. Poznałem dużo ludzi i przyjaciół. Przejechałem całą Amerykę i miałem okazje grać na największych arenach w USA. Zagrałem z wielką ilością zawodników, którzy teraz spędzają czas na parkietach NBA i na pewno będę to miło wspominał.
Jak wspominasz swój Senior Night? Jak wiadomo jest to jeden z najbardziej wyczekiwanych dni przez wszystkich zawodników, u Ciebie było podobnie?
Uroczystość na Senior Night była naprawdę miłą końcówką kariery w EMU. Była moja rodzina i rodzina innych zawodników, a najważniejsze, że wygraliśmy mecz przeciwko Ball State oraz naszą cześć konferencji.
Jaki wybrałeś kierunek studiów i kiedy kończyć naukę?
Na studiach wybrałem politykę i historie, a kończę już w kwietniu.
Co po studiach? Masz już jakieś plany? Będziesz kontynuował grę w koszykowe, a może myślałeś o powrocie do Polski?
Powrotu do Polski raczej nie będzie, chyba że postanowię kontynuować karierę koszykarską. W tym momencie skontaktowało się ze mną kilka agencji, ale na razie jest to wszystko bardzo wstępne. Jest też możliwość dalszej nauki tutaj w USA.
Dodaj komentarz