Za nami kolejny weekend z NCAA . W piątek i sobotę dużo się działo a w niedziele doszło do kilku niespodzianek. Zapraszam na podsumowanie najważniejszych wydarzeń ostatnich trzech dni na akademickich parkietach.
Piątek:
Michigan State podejmowali Columbia i pokonali ich 62:53. Spotkanie było o wiele bardziej emocjonujące niż się zapowiadało. Na sześć minut przed końcem po trafieniach Meiko Lyles’a i Alexa Rosenberga Columbia wyszła na jednopunktowe prowadzenie. Jednak do końca spotkania nie zdobyli już punktu. Znowu wyszło doświadczenie i zespołowość w obronie graczy Michigan State. W ich szeregach wyróżnił się Adreian Payne zdobywca 26 punktów, dodatkowo zebrał 11 piłek zanotował 2 przechwyty i 3 bloki. Słabsze spotkanie zanotował Gary Harris i Keith Appling jednak nie miało to przełożenia na ostateczny wynik spotkania. Michigan State wciąż bez porażki notują bilans 3-0.
Louisville Cardinals zanotowali kolejne zwycięstwo tym razem nad ekipą Cornell 99:54. Mecz bez historii, typowe starcie potentata ze słabą drużyną. W ekipie Cardinals wyróżnił się kolektyw. Aż 5 graczy zanotowało podwójne zdobycze punktowe. Russ Smith zaliczył tym razem mniej spektakularny występ. 13 minut dostał rekonwalescent Kevin Ware. Zanotował w tym czasie 5/2/1 i dwie straty. Cardinals podobnie jak Michigan State notują bilans 3-0. Cornell wciąż czeka na pierwszą wygraną(0-4).
North Carolina męczyli się w meczu z Holy Cross ale ostatecznie wygrali ośmioma punktami – 62:54. Tar Heels zagrali na słabej skuteczności 38% z gry i 30% za trzy. Słabe spotkanie rozgrywali starterzy a na wyróżnienie zasługuje jedynie Marcus Paige zdobywca 20 punktów, 5 zbiórek, 3 asyst, dwóch przechwytów i bloku. Warto dodać, że 16 punktów zdobył do przerwy na 25 całego zespołu w pierwszej połowie. Po wyrównanym i obfitującym w błędy meczu UNC okazali się lepsi jednak ich gra na początku sezonu nie przekonuje i jest daleka od ideału. UNC 2-0.
Pozostałe piątkowe wyniki:
Oklahoma State – Arkansas – Pine Bluff 97:63
Duke – Florida Atlantic 97:64
Indiana – Samford 105:59
Texas – Stephen F. Austin 72:62
Arkansas – Louisiana LaFayette 76:63
Xavier Moreahead State 79:56
Sobota:
W sobotni wieczór miał nas zauroczyć hit weekendu Ohio State vs. Marquette. Mecz okazał się jednak wielkim rozczarowaniem. Już sam wynik 52:35, niski nawet jak na standardy NCAA, mówi nam wiele o tym spotkaniu. Zwyciężyła ekipa Ohio State notując trzecie zwycięstwo w sezonie a o samym meczu niech powiedzą nam statystyki:
FG: OSU 42% Marq 18%
3P: OSU 16 % Marq 5% (1/18 za trzy!!)
FT: OSU 33% Marq 66 %
Jedynym jasnym punktem na parkiecie dla którego warto było poświecić te dwie godzinki był Aaron Craft, któremu zabrakło 3 zbiórek do triple double 10/7/10/2. Spędził na parkiecie aż 39 minut i zanotował dobrą jak na ten mecz skuteczność 5/9 FG. Ohio State 3-0, Marquette 2-1.
Wisconsin vs. Green Bay był chyba najbardziej wyrównanym spotkaniem sobotniej nocy. Badgers, którzy pod wodzą Bo Ryan’a nie opuścili jeszcze turnieju NCAA odnieśli swoje trzecie zwycięstwo ( notują bilans 3-0). Frank Kaminsky był najlepszym zawodnikiem tego spotkania. Jego linijka to 16 punktów, 8 zbiórek, asysta, 2 przechwyty i 4 bloki. W zwycięstwie pomógł mu Sam Dekker 13/7 i Josh Gasser 11/6. Ostateczny wynik 69:66.
Syracuse dzięki dobremu występowi C.J Faira(20/7/1/2/1), Trevora Cooneya(10pkt) i Tylera Ennisa(12/2) wciąż są bez porażki w tym sezonie. Pokonali na własnym parkiecie ekipę Colgate Raiders 69:50.
Pozostałe sobotnie wyniki:
Florida – Arkansas Little Rock 86:56
Virginia Commonwealth – Winthrop 92:71
Wichita State – Tennesse State 85:71
Virginia – Davidson 70:57
Liberty – Western Carolina 63:68
Cincinatti – Appalachian State 77:49
Creighton – Saint Joseph 83:79
Niedziela:
Najbardziej zaskakujący dzień z całego weekendu. Byliśmy świadkami trzech niespodzianek.
Iowa State pokonali 77:70 ekipę Michigan. Oczy wszystkich skupione były na debiucie w tym sezonie jednego z najbardziej obiecujących podkoszowych Mitcha McGaryego, który wraca po kontuzji pleców. Już do przerwy ekipa ISU schodziła z przewagą jednego punktu. Drugą połowę wygrali sześcioma a największy udział w zwycięstwie miał Melvin Ejim zdobywca 22 puntków. Dodał do nich 5 zbiórek, 6 asyst i przechwyt. W debiucie McGart zagrał przez 22 minuty i zdobył 9 punktów i zebrał 6 piłek. Najwięcej punktów dla Michigan zdobył Nik Stauskas – 20. Oprócz tego miał 4 zbiórki i 6 asyst. Była to pierwsza porażka zespołu z TOP25 z drużyną spoza tego rankingu.
North Carolina po słabym piątkowym meczu, dwa dni później doznali pierwszej porażki w sezonie. Ulegli ekipie Belmont. Od samego początku meczu w Chapel Hill przyjezdni nie przestraszyli się wyżej notowanych rywali i gra toczyła się punkt za punkt. W ostatnich 7 minutach jednak powiększyli oni przewagę i wyszli na siedmio punktowe prowadzenie. UNC pomimo lepszej gry w drugiej połowie(którą wygrali 4 punktami) i wyśmitej postawie McAdoo nie zdołali pokonać Belmont. Po końcowej syrenie wynik na tablicy wyników brzmiał 83:80. McAdoo zanotował 27 punktów i 13 zbiórek w 36 minut. W ekipie gości główną postacią był JJ Mann 28/9/3 . Była to pierwsza porażka zespołu z TOP25 z drużyną spoza tego rankingu.
W pozostałych niedzielnych spotkaniach faworyci oprócz Notre Dame(20#) wygrywali w miarę pewnie. Oto wyniki niedzielnych spotkań:
Kentucky – Robert Morris 87:49
Gonzaga – Oakland 82:67
Connecticut – Boston University 77:60
Indiana State – Notre Dame 83:70
New Mexico – Charleston Southern 109:93
Baylor – Louisiana Lafeyette 87:68
Dodaj komentarz