Ruszył tak bardzo oczekiwany turniej NCAA, a wraz z nim wzrosło zainteresowanie rozgrywkami. Czas więc na krótką zapowiedź, by nieco przybliżyć sytuacje w poszczególnych regionach, ale również by pobawić się w typowanie. Zachęcam do sprawdzenia zwłaszcza tym mniej zorientowanym fanom.
Faworyt – Michigan State
Niesłusznie zostali rozstawieni dopiero z drugim seedem, bo to jeden z głównych faworytów do zgarnięcia tytułu w tym roku. Prowadzeni przez świetnego Toma Izzo, który znany jest ze swoich sukcesów w marcu Spartans otrzymali od komisji dodatkowy zastrzyk motywacji i na pewno mają coś do udowodnienia. Na boisku pierwsze skrzypce gra niezwykle wszechstronny skrzydłowy Denzel Valentine, który wkrótce powinien otrzymać jedną z nagród dla najlepszego gracza roku. Wspomagają go zaś bardzo skuteczny z dystansu Bryn Forbes oraz podkoszowy Matt Costello. Po zwycięstwie w turnieju konferencji Valentine zapowiedział, że to dopiero początek drogi i ja mu wierzę.
Mocna drużyna – Virginia
Ze względu na swój nietypowy, powolny styl gry Cavaliers są bardzo niewygodnym rywalem. Szczególnie, że są przy tym zaskakująco skuteczni. Lider Malcolm Brogdon to jeden z najlepszych graczy, o którym prawie w ogóle się nie mówi i na pewno w turnieju zaskoczy wielu. Dodając do niego Anthony’ego Gilla oraz Londona Perrantesa mamy trójkę zawodników, którzy są odpowiedzialni za tak udany sezon. Tym samym trener Tony Bennett potwierdził, że zna się na swoim fachu, by jednak zaliczyć go do grona tych czołowych coachów musi pokazać, że w marcu również potrafi wygrywać. W ostatnich latach mimo rozstawienia z #1 i #2 seedem dość szybko żegnali się z turniejem. Czy w tym roku w końcu będzie inaczej?
Czarny koń – Purdue
Mając pod koszem AJa Hammonsa, Caleba Swanigana i Isaaca Haasa są w stanie dosłownie zdominować walkę podkoszową i to po obu stronach boiska. To też ta trójka stanowi o sile Boilermakers, a na obwodzie wspomaga ich przede wszystkim Vince Edwards. Pokonując w trakcie rozgrywek Michigan State, czy później w finale turnieju konferencji minimalnie z nimi przegrywając pokazali, że mogą być bardzo groźni. Warunkiem jest dobra postawa graczy obwodowych, bo w przeciwnym razie równie dobrze mogą przegrać już w pierwszym meczu.
Sleeper – Seton Hall
Głośniej zrobiło się o nich zwłaszcza w końcówce sezonu, po tym jak sensacyjnie wygrali turniej Big East pokonując w finale Villanova. Ich atutem jest solidna obrona oraz lider Isaiah Whitehead, który dla Pirates jest jak człowiek orkiestra, momentami na boisku robiąc wszystko. Przy okazji ma dość solidne wsparcie od pozostałych kolegów z zespołu, którzy jednak są bardzo nierówni. Taki też był cały sezon Seton Hall i bardzo dobre okresy przeplatali fatalnymi. Jak będzie w March Madness?
Cindrella – Iona
March Madness to turniej wielkich indywidualności, a takim w zespole Gaels jest A.J. English. W trakcie sezon pokazywał już, że jego świetne występy bardzo często idą w parze ze zwycięstwami Iona. Marzy mi się, by podobnie było w jednym czy dwóch meczach turnieju. Choć pomoc pozostałych kolegów z drużyny również byłaby wskazana.
Czołowi zawodnicy
Malcolm Brogdon, Virginia
Denzel Valentine, Michigan State
Jakob Poeltl, Utah
Georges Niang, Iowa State
Isaiah Whitehead, Seton Hall
AJ Hammons, Purdue
Kyle Wiltjer, Gonzaga
Gracz o którym nie słyszeliście – Marvelle Harris, Fresno State
Najlepszy gracz konferencji Mountain West. Szanse na zwycięstwo w pierwszym meczu z Utah są niewielkie, ale jeśli faktycznie uda się tego dokonać, to będzie jego zasługa.
Dodaj komentarz