Zespół Liberty wygrał 3 z ostatnich 4 spotkań i z bilansem 5-9 w konferencji jest na dobrej drodze by zakwalifikować się do turnieju Big South. Wczoraj po bardzo emocjonującej końcówce, w której losy meczy ważyły się aż do ostatniej sekundy Flames wygrali z Charleston Southern 75:74.
Spotkanie już od pierwszych minut było bardzo zacięte i mimo początkowego prowadzenia CSU 12:6 gracze Flames bez problemów odrobili straty. Dzięki skutecznej grze Antwana Burrusa Liberty zaliczyło w tym fragmencie serię 15-3 i prowadzili już w meczu 21:15. W kolejnych minutach celnymi trafieniami odpowiedzieli rywale, a wynik ponownie był bliski remisu, by w końcu po 20 minutach gry drużyna Charleston Southern wygrywała 34:32.
Druga połowa miała podobny przebieg do pierwszej i na zmianę raz jeden, raz drugi zespół wychodził na prowadzenie. 8 minut przed końcem, dzięki 6 punktom z rzędu Davida Minaya Liberty wypracowało sobie 9 punktową przewagę i wydawało się, że spokojnie dowiozą zwycięstwo do końca. Niestety za sprawą błędów i niecelnych rzutów Flames, gracze Buccaneers zanotowali serię 14-2 wychodząc na 1 punktowe prowadzenie 30 sekund przed końcem meczu. W odpowiedzi swojego rzutu z półdystansu nie trafił John Caleb Sanders i zawodnicy Liberty byli zmuszeni faulować. Kelvin Martin trafił tylko jeden rzut, a zespół Tomka Gielo wznawiając zza linii końcowej miał 1.9 sekundy na rozgarnie ostatniej akcji. Piłkę wybijał Minaya, długim podanie skierował ją w ręce Antwan Burrusa, który po jednym koźle trafił za trzy równo z końcową syreną.
Co ciekawe była to jedyna próba z dystansu Burrusa w tym sezonie (druga w karierze) i jak się okazało od razu na wagę zwycięstwa. Bohater Liberty w sumie uzbierał 13 punktów i 3 zbiórki, a więcej od niego zdobyli David Minaya (20 punktów i 4 zbiórki) oraz Jesse Sanders (19 punktów, 9 asyst, 5 zbiórek). Tomek Gielo na boisku spędził 20 minut notując 5 punktów (1/1 za 2, 1/2 za 3), 3 zbiórki, 1 asystę oraz 1 blok.
W przeciwnej drużynie 17 punktów, 10 zbiórek, 3 asysty i 3 bloki miał Kelvin Martin, a kolejnych 17 punktów dorzucił Sheldon Strickland.
Drużyna Liberty 11 lutego zmierzy się na wyjeździe z zespołem Presbyterian i jeśli myśli o grze w turnieju konferencji musi to spotkanie wygrać.
******************************
Zawodnicy Wolf Pack tak jak obiecywali po porażce z Idaho tym razem zagrali znacznie agresywniej i w rezultacie wygrali na trudnym terenie Hawaii 88:79.
Spotkanie świetnie rozpoczął strzelec Malik Story, który zdobył 10 z 12 pierwszych punktów drużyny i to głównie dzięki jemu Nevada wyszła na pierwsze prowadzenie w meczu. W następnym fragmencie 6 oczek dorzucił Dario Hunt i przewaga urosła do 7 punktów. Niestety w kolejnych minutach to Warriors ruszyli do ataku i za sprawą Vandera Joaquima oraz Jostona Thomasa, którzy zdobyli ostatnie 16 punktów w tej połowie dla swojego zespołu, po 20 minutach gry Hawaii prowadziło 39:36.
W drugiej odsłonie wciąż dobrze spisywali się Story i Hunt, a wkrótce dołączyli do nich Olek Czyż i Deonte Burton. Pozwoliło to nie tylko na szybkie odrobienie strat, ale również wypracowanie sobie kilku punktowej przewagi. Na 5 minut przed końcem gdy prowadzenie Wolf Pack wynosiło tylko 4 punkty celnym rzutem z półdystansu popisał się Czyż, a w kolejnych akcjach po trójce dołożyli Burton i Story. Przewaga urosła do 14 punktów i po takim ciosie Warriors nie zdołali się już podnieść. Ostatecznie dzięki skutecznie wykonywanym rzutom wolnym zespół Nevada spokojnie dowiózł zwycięstwo do końca.
20 punktów miał Deonte Burton, a 19 oczek dorzucił Malik Story. Świetnie walczący na tablicach Dario Hunt do 15 punktów dodał 17 zbiórek, a Jerry Evans popisał się 13 oczkami i 7 zbiórkami. Równie dobrze wypadł Olek Czyż, który oprócz 15 punktów (7/12 za 2, 0/1 za 3, 1/4 za 1) miał też 9 zbiórek i 5 asyst.
W Hawaii 18 punktów rzucił Joston Thomas, a Hauns Brereton dodał kolejnych 17. Rozgrywający polskiego pochodzenia Jeremiah Ostrowski oprócz 15 oczek rozdał 8 asyst, a center Vander Joaquim uzbierał 14 punktów i 9 zbiórek.
Wolf Pack wygrali spotkanie dzięki wspomnianej wcześniej agresywnej grze i wygranej walce na tablicach stosunkiem 44:25. Szczególnie dobrze radzili sobie na atakowanym koszu, gdzie zebrali aż 19 piłek, z czego 9 sam Dario Hunt. Dodatkowo aż 39 razy pojawiali się na linii rzutów wolnych, ale wykorzystali tylko 23 próby (dla porównania Hawaii miało 16/19).
W najbliższym meczu już 11 lutego Nevada spotka się z San Jose State i będzie miała okazje na przedłużenie rozpoczętej wczoraj nowej serii zwycięstw.
******************************
Zespół Idaho State przegrał drugie spotkanie z rzędu ulegając Portland State. Po raz drugi w tym sezonie gracze Vikings okazali się lepsi od Bengals, już po pierwszej połowie prowadząc 29:20, a w drugiej części gry tylko powiększyli przewagę ostatecznie wygrywając 67:54.
Dla zwycięzców 18 punktów rzucił Charles Odum, a 15 punktów i 16 zbiórek uzbierał Chehales Tapscott. W Bengals 18 oczek i 5 zbiórek miał Melvin Morgan, a 11 punktów 10 zbiórek dodał Abner Moreira. Jakub Kuśmieruk całe spotkanie przesiedział na ławce rezerwowych.
W kolejnym meczu 11 lutego Idaho State zmierzy się z najgorszym zespołem konferencji Big Sky – Northern Arizona.
Dodaj komentarz